Debiut Eusebio Pastrany nie bardzo nadaje się do kina. "Spinnin'" to raczej happening, który powinien być wystawiany na kilku ekranach na powietrzu i angażować ludzi. W zamkniętej sali kinowej sporo traci stając się jedynie nieco ekscentryczną przypowieścią o życiu, śmierci, obowiązkach i kompromisach. Dużą siłą filmu są jego bohaterowie, mnie najbardziej przypadli ci drugoplanowi: para mimów i para policjantów.
Sympatyczne kino, ale nieco zbyt rozchwiane i histeryczne. Dobre na debiut i jeśli Pastrana tylko nauczy się dyscypliny, mogą z niego być jeszcze ludzie.