Ostatnio stałem się wielkim fanem twórczości scenarzysty, a teraz także i reżysera Tony'ego Gilroya. Po pierwsze jest naprawdę świetnym scenarzystą, a po drugie potrafi swoje historię przelać na ekran w sposób niezykle inteligentny.
"Stan gry" to jego kolejne spiskowe dzieło. Nikt w dziesiejszych czasach nie potrafi tak uakazć wszelakich brudów i wcześniej wspomnianych teorii spiskowych jak Gilroy.
Głównymi atutami filmu są świetny scenariusz, reżyseria, a dopiero potem dobra obsada. Historia me jeden słaby punkt. Nie jest zbyt oryginalna, ale w takich historiach to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest śledztwo podczas którego wychodzą to coraz to nowsze tajemnice. Film jest długi, ale niesamowicie wciąga. Nie było momentu w którym oderwałbym wzrok od ekranu. Wylewa się z niego bowiem spora dawka napięcia. To kino rzetelne, dla wymagajcego widza, a nie dla rozwydrzonych nastolatków, szukajcych w kinie tylko efektów specjalnych.
Niedawno obejrzałem "Michaela Claytona", który jest mimo wszystko cięższy, co nie oznacza, że "Stan gry" jest błahy. O nie. Jest poprostu ciekawiej przedstawiony. Nie odrzuca widza, tylko wciąga go jeszcze bardziej w zawiłe tajemnice skrywane przez wysoko postawionych w USA urzędników. Solidne, trzymające w napieciu kino. Nieprzewidywalne na każdym kroku ze świetną obsadą. Kino inteligentne, obnażające ludzkie słabości i hipokryzje.

==============[]====
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10