Był to ostatni film z udziałem Thomasa "Fatsa" Wallera. Aktor zmarł kilka miesięcy po premierze filmu na zapalenie płuc. Miał 39 lat.
Bill Robinson zagrał w tym filmie swoją ostatnią rolę. Wpływ na tę decyzję miały przede wszystkim jego problemy sercowe. Aktor zmarł w 1949 roku na zawał.
W momencie rozpoczęcia zdjęć Bill "Bojangles" Robinson był starszy o 40 lat od Leny Horne, grającej główną rolę.
2 sceny musicalowe zostały nakręcone, lecz nie znalazły się w ostatecznej wersji: "Good-for-Nothin' Joe", którą śpiewała Lena Horne, oraz "Alfred the Moocher" w wykonaniu Caba Callowaya. Ta ostatnia piosenka była zresztą swoistą parodią wcześniejszego przeboju Callowaya, "Minnie the Moocher".
W jednej z pierwszych scen Selina wypowiada nazwisko "Bill Williamson", jednak ruch jej ust wyraźnie pokazuje, że powiedziała "Robinson". Lena Horne wypowiedziała po prostu przez pomyłkę nazwisko aktora zamiast postaci, którą grał - potem zdubbingowała samą siebie, żeby tego nie było widać.
Gdy na statku rozbrzmiewa muzyka, słychać w tle elektryczną gitarę. Akcja dzieje się w 1918 roku, zaś pierwsze gitary elektryczne pojawiły się na początku lat 30.-tych.