ma coś co zgrzyta: motywacja "czarnego charakteru". Ta "motywacja", wykrzyczana w końcówce filmu w scenie w baseniku z roślinami sprawia, że poczułem odpływ sympatii do głównych bohaterów i zrozumienie, a nawet współczucie dla "czarnego charakteru", a film przestał być dla mnie fajną beztroską bajką i pokazał...
Ale mimo wszystko przyjemne na niedzielne popoludnia w rodzinnej atmosferze hehe, chociaż osobiście nie polecam :P
Zwykle nie lubie wulgaryzmów, ale ten film to naprawdę jedna wielka dupność - poczynając od tyłka głównego bohatera, poprzez serię stereotypów, przydługą sekwencję na siłowni z powtarzającymi się ujęciami, klasyczną sceną przed lustrem (dzieciak bez koszulki próbuje kosmetyków), nieśmiałą szczenięcą miłość,...