"Lulaj mój koteczku na wysokim drzewie, drzewem wiatr kołysze koteczka kolebie..." - w ten oto sposób przemawia bohater etiudy Piotra Szulkina do zająca, który zamarzł na polu. Jego działanie ma w sobie coś z absurdu zrealizowanego blisko dekadę wcześniej w performance Josepha Beuysa "Jak wytłumaczyć sztukę martwemu zającowi" (1965). Zresztą absurd rządzi całym filmem, na który składa się ciąg powolnie dziejących się, jakby przydługich i bezcelowych, scen. Tym, co je łączy, jest osoba bohatera - zupełnie pozbawionego wyrazu, biernego, zniechęconego. Nie bez powodu książka, której lekturze się oddaje, jest zatytułowana "Papierowy człowiek" (w oryginale "The Thin Man"). Fragment powieści detektywistycznej Dashiella Hammetta (autora m.in. "Sokoła maltańskiego"), przytoczony w dosyć karykaturalnej formie, stanowi krytyczny komentarz dla działań mężczyzny. Odbiorcy, którzy nie do końca zrozumieją zamierzenie reżysera "Szkicu do sześciu części", mogą spokojnie wziąć sobie do serca słowa profesora, towarzyszącego naszemu bohaterowi w nauce gwizdania - "Nie każdy musi".
platforma vod