Moja 14-letnia siostra sie uśmiała oglądając ten film. Niech to wystarczy za komentarz.
Nic dziwnego- jako 14- latka ona po prostu tego filmu nie zrozumiała. Widocznie załapała jedynie dosłowny sens, a ten film ma drugie dno- jak poezja. Bo i taki jest. Raczej nie dla 14- latek tylko dla ludzi dojrzałych emocjonalnie, dla których miłość to nie tylko czułości i pocałunki, ale też odpowiedzielność, zrozumienie, zaufanie,wyrozumiałość,jedność , współodczuwanie, empatia, etc....
Uwierz mi że 14-latka jest wystarczająco dojrzała by zrozumieć uczucia i poznać się na płytkim i schematycznym filmie.
No cóż, skoro tak twierdzisz, kłócić się nie będę. Powiem tylko, że ja- 16- latka zdaję sobie sprawę, że "Szkoła uczuć" to nie arcydzieło kinematografii, że jest to film o banalnej fabule jednak mimo to, myślę, że nie jest to kompletnie bezwartościowy wyciskacz łez. Coś po tym filmie zostaje.
Moim zdaniem śmierć nie jest stanem, z którego ludzie dojrzali emocjonalnie się śmieją...
Po pierwsze, w filmie nie ma pokazanej śmierci. Po drugie, jeżeli w telenoweli umrze jakiś bohater, płaczesz? Trzeba odróżniać fikcję od rzeczywistości. Zresztą, oglądając wiadomości pewnie też nie zalewasz się łzami, a ja szybciej niż po tym filmie.
Niebęde się czepiała twojej siostry ponieważ każdy odbiera film z innego punktu widzenia. Uważam jedynie iż ona nie jest zbyt uczuciowa. Co prawda fabuła nie jest najwyższych lotów,ale ma swój nastrój i każdy kto ma odrobinę ciepła w swym sercu i wyobraźni zobaczy coś więcej niż to pokazuje film, zobaczy zmianę człowieka którym zawłandęła jedna krucha istota... Ten film ma głębię trzeba umieć ją tylko dostrzec...
film naprawde moze sie podobac i jest piekny i pouczajacy,ale na bardzo plytki sposob.
Niektore rzeczy byly uderzajaco przerysowane i zalosne.
Hej, hej. Ja mam 14 lat i film bardzo mi się podobał. Uważam, że ma naprawdę wspaniałe przesłanie. Jeśli twoja siostra się uśmiała, to współczuje jej, bo chyba ma coś nie tak z głową. Ja nieuśmiałam się ani razu, wręcz przeciwnie na końcu się popłakałam.
Widocznie ani ty ani twoja siostra niedorosła do obejrzenia tego filmu.
A tak wogóle, to ile ty masz lat, skoro zasłaniasz się siostrą 14-latką? ;)
Mam ponad 20 lat i w twoim wieku radziłabym nie mówić ludziom że do czegoś nie dorośli, a tym bardziej zostawić ich głowy w spokoju. Napisałam o siostrze, bo fakt że dwudziestolatka dostrzega niedoróbki tego filmu jest dla mnie oczywisty.
Dla mnie ten film jest piękny i bardzo pouczający. Dzięki niemu zrozumialam co tak naprawde liczy sie w życiu. Mimo że mam dopiero 15 lat film bardzo mi sie spodobał :) A co do twojej siostry? Nie czepiam sie jej nie każdemu musi sie to podobac i każdy ma inny gust
Ja mam 13 lat a film bardzo mi sie spodobał... wyrażał tak wiele, zmuszał do wielu przemysleń, mimo cienkiej fabuły to i tak zdobył moje uznanie... osobiście nie płakałem, ale do obejrzenia tego filmu nakłoniła mnie moja siostra, i razem z kumplem zaczelismy go oglodac, po chwili wylaczylismy bo myslelismy ze to nudy... ale wczoraj (na naszych towarzyskich seansach) siorka przyniosla "szkola uczuc" i nie bylo wyjscia trzeba bylo oglodac, i w tedy film mi sie spodobał, to naprawde dobry wyciskacz łez... POLECAM ludziom dojrzałym emocjonalnie !!!
A i dodam, że strasznie mi sie podobały te sceny w których Landon podrywał Jamie i zdobywał jej serce, spełniając jej marzenia... to było takie szczere z jego strony... np z tym, że stojąc na granicy dwóch miast, jest z dwóch miejscach na raz(marzenie Jamie) ... i choc jestem facetem, sie moze wydac dziwne to powiem że film nie tylko przeznaczony dla dziewczyn... milo się go ogląda w gronie facetów i dziewczyn ;P
Takich "pięknych" filmów, "pouczających i o miłości" było już tak wiele, że mdli na sam ich widok. A Szkoła Uczuć reprezentuje jeden z najsłabszych z tego rodzaju - kiczowaty, przekolorowany że aż śmiech bierze. A Twoja sisotra chyba jakaś wybitnie mądra, jeżeli nie dała się nabrać na tą wyjątkowo banalną historyjkę. Z filmów o "prawdziwej miłości", lecz znacznie bardziej ambitniych polecam np. Człowieka który płakał, Miasto Aniołów czy Zostawić Las Vegas. Różnicę między tymi trzema a SU chyba każdy zauważy...
tak, zgadzam sie z poprzedniczka.
Jest dużo piękniejszych filmów o podobnej tematyce... gdzie ukaznana jest miłosć, pzrywiazanie, odpowiedzialnosć, przyjaźń, troska...
i to, że ten film mi sie nie podobał to nie znaczy, że jest jakaś płytka uczuciowo i emocjonalnie, po prostu czasami sie uśmiałam... bo gra aktorska tej młodej damy była eee... rozrbajająca.
Po drugie strasznie się wynudziłam!!
Dzięki. Właśnie o to mi chodziło. Przecież nie wystarczy kiedy w filmie pokażą dwóch całujących się ludzi, a potem powiedzą że jedno z nich umiera. Dla mnie, żeby film był wzruszający, musi być prawdopodobny, choćby w sferze emocjonalnej.
Tak sie sklada, ze jest to film nakrecony na podstawie ksiazki "Jesienna milosc". Jak wam pewnie wiadomo jest ona oparta na faktach autentycznych, dlatego tym bardziej nalezy miec szacunek dla tego filmu, czy chocby tresci w nim przedstawionych (chocby byly zademonstrowane w najbardziej tandetny sposob). Troche szacunku. A skoro sa tu jakies pozbawione uczuc (w rodzaju empati) osoby, to niech sie zastanowia czy maja w ogole jakiekolwiek prawo do przesmiewczego opisywania filmu, do ktorego zrozumienia te uczucia sa potrzebne. Jak ktos chce porozmawiac na ten temat (zwlaszcza z osob naprawde pojmujacych znaczenie tego filmu), zapraszam na gg 8275510. Jestem Plate. Mam 19 lat.
Sory stary ... ALe masz dziwną siostre :D ... ale patrzac na twoje wypowiedzi, niic lepszego nie mozna sie spodziewać po rodzinie :P
Tak, film jest na podstawie powieści Nicholasa Sparksa. A Sparks pisze, hmmm...same takie romansidła, które jak dla nie są tandetne. Jak czytałam Pamiętnik wiele razy wybuchałam śmiechem. Ksiązka wydawała mi się ogromnie kiczowata i przesłodzona. Jesienna miłość pewnie też taka jest, więc co sie dziwić że film tez taki słabiutki, wszystko podane widzowi na tacy... Naprawdę polecam obejrzeć jakieś ambitniejsze filmy o miłości.
Dzięki. Uświadomiliście mnie, że jestem infantylna i na prawde nie znam się na kinie pomimo setek obejrzanych filmów. Pozdrawiam.
''Dzięki. Uświadomiliście mnie, że jestem infantylna i na prawde nie znam się na kinie pomimo setek obejrzanych filmów. Pozdrawiam.''
Jadlam w zyciu jakies 50000 bochenkow chleba.
Naprawde,jestem znawca teraz ;]
ja tez mam 14 lat i film bardzo mi sie podobał... wzruszylam sie... fakt nie pokazali jak Jamie umarła ale wiadomo że sie tak stało.. to nie jest fikcja ten film mógłby byc równie dobrze oparty na faktach bo takie coś może sie kazdemu przydarzyc..
Dostałem ten film od koleżanki tydzień temu. Nie lubie melodramatów ale postanowiłem go obejrzeć. Fakt było pare momentów z których można było się pośmiać ale i w nie których momentach zakręciła mi się łezka. Pewna osoba napisała że takich filmów jak SU jest dużo, byłbym wdzięczny gdyby podała mi ich tytuły bo chciałbym je obejrzeć. Co do "Człowiek, który płakał" to próbowałem obejrzeć go z dziewczyną ale nie dotrwaliśmy do konca. Nie sądze aby był lepszy od SU. Jak by kogoś interesowało to mam 20 lat.
Cóż... ja mam 13 i pół roku i wolę na filmach płakać niż śmiać się... Co nie znaczy, że nie lubię śmiać się w życiu! Absolutnie! Ja po prostu kocham melodramaty...
Nie dziwie się... 14 latka nie wie jescze co to prawdziwa miłość oraz cierpienia i bólu po stracie osoby ukochanej... Więc nie pieprz za przeproszeniem że film jest do dupy, bo żeby go zrozumieć trzeba oprostu dojrzeć.
P.S No cóż siostra mojej koleżanki ma 13 lat i ajkos filmu nie wyśmiała. wręcz przeciwnie - płakała gorzej ode mnie...
Hmm sorry ale jesli twierdzisz ze jego fabuła jest banalna to jestes w wielkim bledzie.... ten film jest nakrecony na podstawie historii która zdarzyła sie naprawde i szczerze wspolczuje tobie i twojej siostrze bo widac obydwie nie jestescie zbyt dojrzałe emocjonalnie. I nie broń sie tu wiekiem bo czasami to 13-latka jest dojrzalsza od niejednej 20-latki. Dla mnie ten film to wzruszajaca historia o milosci zaufaniu i utracie kogos bliskiego. I tego sie bede trzymac :) Pozdrawiam wszystkich którzy zrozumieli sens tego filmu :)
Jak dla mnie film strasznie schematyczny.Bez trudu można rozpracować jego fabułę.Mnie jakoś za serce nie złapał,chociaż wcale nie uważam go za gniota.To raczej taki sobie "obyczaj" z małym elementem dramatu.Fajnie się oglądało i nic pozatym.
pozdrow siostre i wyslij ja do ogladania pokemonów w tv. Ty uwazajac sie za dorosła i dojrzałą swoimi wypowiedziami raczej tego nie potwierdzilas. Film jest napraawde dobry, mimo, ze faktycznie nie jest nie wiadomo jak ambitny, to jednak mozna sie w nim doszukac przesłania.
To, ze Twoja siostrzyczka sie smiala na filmie oznacza wiele, ale na pewno nie to,ze jest dojrzała i rozumie uczucia.
Oglądałam ten film i nie uważam zemy to było jakies genialne dzieło czy wielki przekaznik, ale bez przesady.Ja sie boje kim Twoja siostra bedzie tzn. nie obchodzi mnie to, ale wspolczuje jej...bo moze film ma troche w sobie z tych filmikow amerykanski(wiemy jakich), ale poprostu nie wierze, ze przy koncowce, gdy bylismy swiadkami wzruszajcych scen, pozegnania i pogodzenia sie ze smiercia Jamie nie wierze ze wtedy choc troche nie zrobilo jej sie na sercu...inaczej!Nie bede pisac dlaczego bo mi sie nie chce, ale tak musi byc
Mi się ten film podobał. Na końcu może się nie popłakałem, ale się wzruszyłem. Był, to jeden z piękniejszych filmów jaki ostatnio oglądałem (nie mówię tu ani o fabule, ani o grze aktorskiej). A twoja siostra widocznie jeszcze nie dorosła do takich filmów.
Nie no, przestańcie. Czy naprawdę można dorosnąć lub nie dorosnąć do filmu? Czy naparawdę musimy mieć określoną liczbę lat, aby coś oglądać?Na każdym kroku na tym forum spotykam się z opiniami "Pewnie dzieci głosowały", "Jakieś nastoletnie fanki". Przecież gdyby nie "dzieci" to by nie było tego forum. A co się tyczy "Szkoły uczuć" to dla mnie jest to kolejny filmik na smutne szare wieczory, troszkę śmiechu, na koniec łezka w oku. Nieważne czy jest się dzieckiem czy dorołym takie filmy nie zostają w pamnięci na długo. Przynajmnniej mi nie zostanie na pewno.
Ehh mnie wkurzyło w tym filmie ze zrobili go specjalnie zeby ludzie płakali, juz lepszy był jak w niebie albo miasto aniołów
BANALNY!! CKLIWY!! STRASZNA FABUŁA!!
JEdnak powiem Wam ze jest to jeden z wspanialszych filmów jakie ogladałam.Mimo słabych momentami dialogów,okropnie shcematycznej fabuły film jest bardzo wartosciowy.Przedstawia najwaznejsze rzeczy w życiu człowieka.W momencie pisania Tego posta zastanawiam czym sie tak zachwycałam ubiegłej nocy.Chyba dlatego że tak strasznie płakałam, trzy razy.Nigdy mi sie nie zdarzyło , jedynym filmem pod którego wpływem tak wylewałam łzy to Król Lew.Nie! to chyba nie to ... Coś mimo wsyztsko zostaje po tym filmie.Niby taki sam jak milon innych a jednak MA TO COŚ
A Ja powiem tak. Na obejrzenie tego filmu namówiła mnie dziewczyna. Nigdy nie przepadałem za filmami z gatunku ,,wyciskacze lez" ale temu dałem 8/10. Moim zdaniem gbyby był inny dobór aktorów i troszkę bardziej łapiący za serce scenarusz to mogło by być z tego znacznie więcej co nie znaczy że nie jest teraz. A co do ,,śmiechu" w trakcie oglądania tego filmu to może on świadczyć tylko o niedojrzałości, gróboskurności i braku uczuciowości widza. Film ogląda się nie tylko po to aby widzieć wszystko ale też to to by pewne sceny sobie samemu wyobrazić tak jak podczas czytania książki. Trzeba użyć trochę wyobraźni. A śmierć najbliższej osoby to chyba nic do ,,śmiacia"?
Takie postawy kojarzą mi się z niewiernym Tomaszem który nie widział i nie uwierzył...
Masz bardzo inteligentną siostrę ... Szkoda tylko, że inteligentną inaczej ... Po pierwsze - wiek nie zawsze świadczy o dojrzałości - Ty jesteś tego dobrym przykładem ... Zresztą czemu tu się dziwić, że Twoja siostra jest taka a nie inna - po rodzinie nic nie ginie ... Taki świetny ma przykład ...
Film mi się bardzo podobał, mimo, że wszystko było do przewidzenia, co do gry aktorskiej to się nie wypowiadam, bo od tego są krytycy, a ja znawcą nie jestem mimo, że zdążyłam obejrzeć już setki filmów - mogę tylko powiedzieć co mi się podobało a co nie ... Może i film jest bardzo schematyczny, ale jednak mi na długo zapadnie w pamięci ... Skoro Twoją siostrę - jak podejrzewam również i Ciebie - śmieszy śmierć kogoś bliskiego to nie pozostaje mi nic innego jak tylko Wam pogratulować ... Nie chodzi tu o to, czy są to postacie fikcyjne czy nie - chodzi o sam fakt Waszego podejścia. Jestem ciekawa czy Wy w życiu przeżyłyście ciężką i nieuleczalną chorobę kogoś bliskiego, kogo kochałyście, a który mimo, iż Was na to przygotowywał - umarł nagle pewnego dnia ... ? Po Twoich wypowiedziach sądzę, że nie ... Więc dziewczynko - dojrzej, bo w wieku 20 lat to z takim podejściem do życia nie wiem, jak masz zamiar wyfrunąć z domu rodziców ... Jak masz zamiar zbudować rodzinę ? Bez miłości, ale takiej prawdziwej, jedynej, która potrafi przezwyciężyć nawet śmierć to chyba Ci się nie uda ... Lub będzie to marne życie ...