Soderbergh zrobił to, co przed laty robili mistrzowie: olał akcję, dał w łapę kilku porządnym aktorom i kazał im zagrać zagmatwaną intrygę, w której mało co okaże się takie, na jakie wygląda. I zarówno szef, jak i podwładni, zrobili to dobrze! Nie ma tu strzałów, biegów czy dynamiki miasta, wszystko w zasadzie dzieje się w kilku niewielkich pomieszczeniach - ale to, jak splecione są kolejne elementy układanki, nie pozwala się ani na chwilę zatrzymać. Stare, dobre kino, którego dziś próżno szukać po większych produkcjach. I tylko szkoda, że takie krótkie.