Akcja filmu niby toczy się w Polsce, ale kręcony był w Rumunii. Rok 2018, a Polska została przedstawiona jak kraj trzeciego świata. Nic dziwnego, że po seansie takiej "perełki", mieszkańcy Kanady czy Stanów zastanawiają się, czy u nas są telewizory albo czy umiemy obsługiwać pralkę automatyczną. Nie polecam.
Twórcy (czy raczej tfu!rcy) tego czegoś oczywiście na pewno uważają siebie za ludzi wolnych od uprzedzeń na tle narodowościowym. Oczywiście nie dotyczy to uprzedzeń w stosunku do Polaków. W Polsce jeżdżą rozklekotane żiguli jako taksówki (w żaden sposób nieoznakowane), gości trzeba uprzedzać, żeby nie sikali do zlewu,...
więcej