PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430851}

Tajne przez poufne

Burn After Reading
2008
6,5 98 tys. ocen
6,5 10 1 97888
6,7 56 krytyków
Tajne przez poufne
powrót do forum filmu Tajne przez poufne

8/10

ocenił(a) film na 8

Nie mam pojęcia czemu niektórzy tak strasznie narzekają na ten film. Ja również, jako ogromny fan braci Coen miałem lekkie obawy, ale przyznam, że naprawdę miło się rozczarowałem. Trailery mi się nie podobały, ale efekt przerósł moje oczekiwania. Przyznam, że tak dobrze nie bawiłem się w kinie od czasów "Zgonu na pogrzebie" (czyli rok :D ). No, jeszcze może "Dwa dni w Paryżu", ale ten w końcówce robił się raczej smutny. Nie będę pisać, że ten film to jest jakieś arcydzieło czy zjawisko, bo tak nie jest. Po prostu oglądanie "Burn After Reading" (polski tytuł jest głupi) to niesamowita przyjemność. Osobiście bardziej mi się podobał od przecenianego "Fargo" (8/10), które jest bardzo dobrą produkcją, ale o klasę gorszą od "To nie jest kraj dla starych ludzi" (9-/10) czy "Big Lebowskiego" (9+/10) (nie widziałem "Bartona Fink"). Pierwszą rzeczą o której trzeba napisać to obsada. Po prostu klasa sama w sobie, każdy jest tutaj niesamowity. George Clooney, Tilda Swinton, Frances McDormand, John Malkovich, Richard Jenkins, a w szczególności genialny Brad Pitt. Każda scena w której zagrał jest mistrzostwem, szczególnie rozmowa przez telefon z Malkovichem czy w końcu spotkanie z nim w samochodzie - jego przymrużanie oczu przyprawiło mnie o atak śmiechu =D Liczę, że zostanie nominowany do Oscara za rolę drugoplanową. Oczywiście, scenariusz został napisany przez braci Coen, więc oczywistym jest, że dialogi są zabawne, sytuacje absurdalne, a całość błyskotliwa. Świetnie wyśmiewa dzisiejszą rzeczywistość. Aha, scena z wynalazkiem Clooneya - GENIUSZ! Technicznie pierwsza klasa, zdjęcia są świetne, ale nic dziwnego, skoro ich autorem jest Lubezki (pierwszy film od '90, gdzie nie współpracowali z Deakinsem). Montaż niezwykle profesjonalny, przyznam, że również muzyka Burwella była świetna. Znajomy powiedział, że jej patetyczność kompletnie nie pasowała do komizmu filmu, przez co zrobiła tak duże wrażenie, i w stu procentach się z nim zgadzam ;) Czyżby zero wad? Hmm, tak naprawdę to najnowszemu filmowi braci Coen ujmuje tylko fakt, że inna ich komedia, "Big Lebowski" była bliska dostania ode mnie "dychy", co robię bardzo rzadko (ostatnim filmem, który dostał taką ocenę ode mnie było "21 gramów" Innaritu, które obejrzałem w... lipcu 2007). Ale mimo wszystko "Tajne przez poufne" broni się same, ja osobiście bawiłem się niesamowicie. 8/10