Film nakręcony z poczuciem humoru i świetnie zagrany (zaskoczył mnie Brad Pitt, którego talent bardzo cenię, ale ta rola była inna niż większość dotychczasowych), do tego fenomenalnie obsadzony (co u Coenów nie dziwi).
O dziwo publika w kinie reagowała żywo, a sam film bawił do łez absurdalnością następujących po sobie wydarzeń i świetnym patentem wprowadzania "narracji" wprost z kwater CIA (znakomity J.K. Simmons w parze z Davidem Rasche).
Clooney wyśmienity, Swinton oziębła jak nigdy, Malkovich arogancki i nieco wyalienowany jak zawsze, Frances fenomenalna. Przy czym jedna adnotacja - jeśli nie podobało Ci się "Fargo", to nie idź na ten film.
Film bawił do łez??? Błagam ! Jeszcze nie byłam na "Komedii Roku", na której całe kino jakby zamarło. Z wrazenia? Nie, raczej z rozczarowania. Film zrobiony z pomysłem, ale z czego tu się smiać? Moze jestem "inna"? , ale chyba nie myli zachowanie tych wszystich, którzy byli na tym filmie. Nie polecam, szkoda pieniędzy i czasu !
Tak! Bawił do łez!! Niewyobrażalne, że ktoś jest wyczulony na pewne poczucie humoru bardziej od Ciebie? Na sali, na której ja oglądałem film wszyscy śmiali się na głos od samego początku do ostatniej kwestii filmu. Niewiarygodne! UFO! Yeti! I ludzie śmiejący się z inteligentnych komedii! Przecież to wszystko mity!
heh, to że nie był to film z serii "American Pie" nie znaczy od razu, że to "inteligentna" komedia. poczucie humoru mało wyrafinowane, proszę więc nie mówić, że cała sala w kinie się nie śmiała, bo siedziały tam tylko półgłowki. ja tam bym się zastanowiła czy w ogóle można to nazwać komedią... określenie nieco naciągane, na "ubaw do łez" nie ma się co nastawiać. i rzeczywiście trzeba być na coś wyczulonym, żeby śmiać się z mało śmiesznych rzeczy:/ film bardzo średni, urwał się w dziwnym punkcie, pół sali nie wiedziało czy to już koniec, czy to może jakiś żart o_O