Przede wszystkim beznadziejny scenariusz to największy minus i w zasadzie gwóźdź do trumny tego filmu, już na samym początku ginie John Connor czyli jedna z najważniejszych i najbardziej lubianych postaci tego filmu do tego masa absurdów scenariuszowych wywracających wszystko do góry nogami ( Sarah w pojedynkę polująca na terminatory, terminator potrzebujący leków mający siłę tylko na krótki czas,Terminator którego nagle dopada sumienie i masa podobnych bzdur których nawet nie chce mi się wymieniać....)
Dlaczego nie wykorzystano w filmie Edwarda Furlonga który w II zagrał wręcz kultowo,przecież to nie jest jakiś dziadek ma dopiero 42 lata i ta rola mu się wręcz należała (mam nadzieję że może jeszcze kiedyś James Cameron weźmie się za porządną kontynuację II i w niej zagra to wcale nie niemożliwe.... )
Co do odsady aktorskiej w zdecydowanej mierze nie udana, owszem można się przyzwyczaić po dłuższym oglądaniu do Gabriel Luna czy Mackenzie Davis co nie zmienia faktu że wybór nie trafiony to samo się tyczy Natalii Reyes trochę mało pasuję ale w mojej opinii akurat ona jeszcze jakoś dała radę co do starych wyjadaczy Linda Hamilton jest już stara ale to co miała zagrać zagrała raczej zdecydowanie scenariusza bym się czepiał niż jej no i na samym końcu Arnoldzik aż przykro że zagrał w tak słabej części, szczerze słabo to wyszło zabrakło wielu rzeczy nawet słynnego "I'll be back" ale podkreślam wszystko przez beznadziejny scenariusz nie wzbudzający żadnych głębszych emocji czy przemyśleń ale tak to jest jak się biorą za scenariusz przypadkowe osoby, dopóki nie weźmie się za to ponownie James Cameron to nic z tego nie będzie.....
>>>terminator potrzebujący leków mający siłę tylko na krótki czas<<<
Grace nie była terminatorem, tylko człowiekiem z wszczepionymi endoprotezami i napędem na ogniwo elektromagnetyczne.
>>>Dlaczego nie wykorzystano w filmie Edwarda Furlonga który w II zagrał wręcz kultowo,przecież to nie jest jakiś dziadek ma dopiero 42 lata i ta rola mu się wręcz należała <<<
Nooo... i był nawet wykorzystany do promowania filmu m.in. na targach Comic Con, a tu na filmwebie jest uwzględniony w obsadzie, mimo że Johna zagrał Aaron Kunitz z CGI gęby Furlonga z T2. Niestety, ale dziś Edward to wrak człowieka, mocno uzależniony ćpun i alkoholik, który deorganizuje prace na planie filmowym i prawie nikt go nie chce już zatrudniać, no chyba że do jakichś niskobudżetówek klasy C, które od razu idą na dystrybucje DVD. Podejrzewam, że dali mu jakieś "drobne" na kolejne puchy z piwskiem i "puder" do nosa, za promo nowego Terminatora i finito. Koleś się na tyle stoczył, że dziś nikt go do poważnych produkcji nie zatrudni.
>>>mam nadzieję że może jeszcze kiedyś James Cameron weźmie się za porządną kontynuację II i w niej zagra to wcale nie niemożliwe<<<
Płonne nadzieje, bo to niemożliwe. Co do Frunlonga - akapit wyżej, a James Cameron, w 2018 chyba, odzyskał pełne prawa do marki Terminator i nic nie stało na przeszkodzie, żeby sam zasiadł na krzesełku reżyserskim. Ale Jimmy wolał dać tylko nazwisko i ograniczyć się do funkcji producenta, gdzie i tak podobno prawie go nie było na planie filmowym, a gdy film okazał się porażką, to po frajersku odcina się od niego. Cóż, Cameron się postarzał, ma już 65 lat. Już nie jest w sile wieku, gdzie człowiek jest najbardziej twórczy, pomysłowy i pracowity, więc nie ma tego pomysłu oraz tej iskry, jaką miał na przełomie lat 80/90. Doskonale wie, że Terminator 2 jest filmem kompletnym i lepszego, ani nawet na zbliżonym poziomie już się nie zrobi, dlatego od T3: Bunt Maszyn sukcesywnie umywa ręce od tej franczyzy.
Druga sprawa, to czy Cameron był tak naprawdę takim wielkim wizjonerem z pomysłem i iskrą? Bo jak poszperać po internetach, to idzie znaleźć, że sporo pomysłów zrzynał i plagiacił oraz mnóstwo pomysłów podsuwała mu jego druga żona Gale Anne Hurd.
Nie idealizowałbym tak Jamesa...
>>>owszem można się przyzwyczaić po dłuższym oglądaniu do Gabriel Luna czy Mackenzie Davis co nie zmienia faktu że wybór nie trafiony to samo się tyczy Natalii Reyes trochę mało pasuję ale w mojej opinii akurat ona jeszcze jakoś dała radę co do starych wyjadaczy Linda Hamilton jest już stara ale to co miała zagrać zagrała raczej zdecydowanie scenariusza bym się czepiał niż jej no i na samym końcu Arnoldzik aż przykro że zagrał w tak słabej części<<<
Grace miała wciąż minę jakby robiła kupę, ewentualnie odbywała niechciany stosunek analny :D Chociaż ogólnie dała radę.
Rev-9 krytykowany bardzo, ale jak dla mnie postać zagrana spoko.
Dani? Było by ok, gdyby nie te migawki z przyszłości, które całkowicie rozmontowały mi tę postać. Mała karlica (bez urazy dla osób o niskim wzroście) rozwala kilku szabrowników, którzy chcą napaść na młodą Grace, a potem wychodzi z jaskini, kręci palcami jakieś kółka w powietrzu i ta jej broń za pasem, która jest większa od niej samej. Litości. Mogli dać inną aktorkę jako dorosłą Dani, choćby Moon Bloodgood, która grała Blair w Terminatorze Ocaleniu. Dość podobna jest.
Linda zagrała spoko, moim zdaniem udany powrót.
Arnold? Tu już akapit niżej...
>>>Terminator którego nagle dopada sumienie<<<
No i właśnie... To jest kürwa najgorszy fakap tego filmu!!! Zgwałcono kolczastą maczugą w düpę, zamordowano, a następnie sprofanowano postać T-800, bezwzględnej i bezdusznej maszyny. To już w T5 jako Papcio nie miał tak beznadziejnie napisanego skryptu.
Cyborg jako kochający mąż i ojciec, malarz i tapeciarz oraz król dowcipu posiadający sumienie.
O ile dawałem radę oglądać ten film, nawet z przyjemnością, to od momentu pojawienia się Arnolda i jego postaci cała ta produkcja masakrycznie się rozleciała.
Dałem 6/10 z ogromnego sentymentu, bo w sumie wychowałem się na 2 pierwszych częściach, ale 4/10 to adekwatna ocena tego gniota.
Czy najgorszy z Terminatorów? Nie, jednak T3 nic nie pobije w terminatorowych żenadach