Łudziłem się ,że gdy Cameron przypilnuje to będzie dobrze... niestety .... Na początku jest jeszcze ok .... wszystko sypie się gdy pojawia się Arnold... kochający tatko ....częstujący gości piwkiem...prawdziwy zabójca ...mimo swej wagi krzesło ogrodowe wytrzymuje...to chyba nie IKEA...zero klimatu z dwóch pierwszych części , już nawet 3 i 4 mi się bardziej podobały ( choć były nijakie do 2 )
Cameron robi obecnie kolejne "Avatary", więc wątpię, by on czegokolwiek pilnował przy tym filmie. To była tylko taka zagrywka marketingowa, by ludzie byli spokojni o ten projekt i pewnie wiele osób sobie pomyślało, że skoro Cameron firmuje Dark Fate swoim nazwiskiem to musi być dobrze, a było to tylko złudzenie. No, ale czego można oczekiwać od gościa, który chwalił "Genisys" :) Marketing i nic więcej. W trakcie seansu wszystko się rozpada jak domek z kart, ale to akurat było do przewidzenia.