Poszedłem... tak jak kiedyś jako dziecko poszedłem do Skarpy na "Elektronicznego mordercę". Wtedy wszedłem z kina oszołomiony, zachwycony...wręcz zakochany... tamten film obejrzałem w kinie jeszcze jakieś 17-18 razy ostatni raz chyba w Ochocie?. Miałem nagrane fragmenty filmu na kasecie magnetofonowej i często zasypiałem przy dżwiękach tego filmu (dzwięki nieraz wzbogacone były kaszlem lub komentarzami innych widzów:) ) To on ukształtował moją wizję świata przyszłości, świata gdzie ludzie naprawdę walczą o przetrwanie, gdzie są eksterminowani i zagrożeni wyginieciem... a John Connor wyprowadza ich znad przepaści...
Od T2 poprzez T3 trwał gwałt na mojej wizji tamtego świata... miałem nadzieję żę się zakończył ale po wczorajszym seansie wiem jedno... ten brutalny gwałt trwa nadal...ale co gorsza po tym kolejnym akcie wiem że nadejdą nastepne... Beznadzieja T4 czy jak kto woli T Ocalenie powala... film jest wręcz niewyobrażalnie głupi. Zapożyczenia... powtarzające się teksty "chodż ze mną jeżeli chcesz żyć", "jeszcze tu wrócę" i inne... coś potwornego... Ja doszukałem się zapożyczeń z Matrixa, Obcego, Mad Maxa no i oczywiście Transformersów :) No i ten pomysł z sercem... szkoda że Connorowi nie przeszczepili jeszcze ręki Marcusa a może i fi...ta by mu dołożyli? Byłby wtedy "Żelaznym Johnem"
:( żenua to mało powiedziane... wiem że fani i tak pójdą ale reszta...naprawde szkoda pieniędzy...i czasu