Chciałoby się użyć określenia, jak kapral po przewrocie kaprali we "Flecie Mandragory" Łysiaka, ale to nie przystoi. Scenariusz i gra "aktorska", jak z taniego pornosa, tyle, że bez pornosa. Druga gwiazdka za niezmierzony komizm tej żenady, który momentami powoduje konwulsje śmiechu.