Nie wierzę... Nieznany reżyser (chyba) robi film z mistrzem muzyki filmowej Ennio Morricone??? Może to jakaś podpucha...? Ale jeśli to prawda, czekam już bębniąc palcami w stół z niecierpliwości. Nasi zrobili ekranizację tego opowiadania dawno temu. Jest słodka - osobiście mam słabość do pana Wołłejko (wystarczy że się odzywa i może już nawet nie grać ;)).