Niski budżet, ale jednak jakiś tam budżet, brak talentu ale jednak jakieś staranni twórców, brak oryginalności, ale w miarę sprawne trzymanie się utartych schematów. Zdecydowanie ni zadawalające sceny śmierci, raczej irytująca obsada… ale tragedii nie było, oglądało się to w sumie przyjemnie (lubię takie badziewia ). Jeden fajny kawałek w stylu kalifornijskiego skate-punka z pod znaku Pennywise się trafił nawet (za nic nie mogę go namierzyć!). Dla fanów b-klasowych slasherów z motywami muzycznymi – do łyknięcia, ale tzw. „prawdziwym fanom horroru” i inny „znawcom”, którzy chcą się „bać”, „bo to horror”, albo co gorsza zobaczyć coś z sensem (?!) - nie polecam.