Założyłem konto specjalnie, żeby podzielić się opinią na temat tego tworu. Ta "produkcja" to dno praktycznie od początku do końca. Sam temat eksperymentów z tablicą ouija jest bardzo ciekawy i nie rozumiem kompletnie jak można aż tak zepsuć film. Sceny z duchami absolutnie nie straszą, a wręcz powiedziałbym, że bawią. Historia tutaj opowiedziana to też jest jeden wielki cyrk na kółkach. Poznajemy ją właściwie pod koniec, gdy gość czytając wycinek z gazetki dotyczący śmierci rodziny nagle dostaje olśnienia i niewiadomo jak tworzy całą historię. Przedstawia się ona następująco: matka z 6-cio letnią córką zamierza wybrać się na wakacje, scena dzieje się w momencie, gdy kobieta kąpie małą. W momencie, gdy kąpie dziecko - to pyta się kobiety, czy Jospeph (ich rain manowy sąsiad) może się wybrać z nimi. Matka mówi dziecku, że nonono, Joe to pewnie zboczeniec i że ona ma zakaz zbliżania się do niego. Nagle dzwoni telefon. Okazuje się, że osobą wykonującą połączenie był jakiś fagas mamusi, którego ta chciała wrobić w wychowywanie córki. Ten mówi jej, że słuchaj bejbe, ja nie jestem gotowy na sirius rilejszon, więc to chyba koniec ich znajomości i ma do niego z małą nie przyjeżdżać. Matka niewiadomo dlaczego rozpłakuje się i stwierdza "no to teraz zrobię rozpie*dol". Idzie do córci i topi ją w wannie. Suddenly do domu bez pukania wchodzi Józio, wlatuje do tej łazienki jakgdyby nigdy nic i mówi do Claire (tej małej, już nieżywej), że chodź się pobawimy, ubieraj ciuszki. Po czasie jednak stwierdza, że "hmm ona chyba nie żyje, onienienie", włazi mamuśka, Joe mówi jej, że naskarży do swojej i że spotkają się na komendzie (serio tak to wyglądało xD) na co kobieta postanawia go zastrzelić, a następnie podżyna sobie gardło. W świecie żywych również pełni rolę piątego jeźdźcy apokalipsy, zabija wszystkich co się bawili tabliczką - odcina im głowy, podżyna gardła i takie tam, ale nie bójcie się - wszystko kończy się szczęśliwie. Scena końcowa filmu to absolutne mistrzostwo i majstersztyk - dwoje osób siłuje się z duchem, bo chcą spalić tablicę w kominku co im się udaje po wypowiedzeniu przez kobietę z jasnej strony mocy zaklęcia "faja bicz" po którym duch rozpływa się w powietrzu. Podsumowując mój wywód - dno dna, nie polecam. Chyba, że chcecie się pośmiać, bo z niektórych scen naprawdę można gdy będziecie się zastanawiać czy to naprawdę może być aż tak głupie.
XDDD Bardzo się wstydzę i właśnie z tego powodu mam połączone konto na filmwebie z facebookiem.