PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=752336}

Koniec

The Sense of an Ending
6,3 399
ocen
6,3 10 1 399
Koniec
powrót do forum filmu Koniec

Poczucie kresu. Czy tak będzie przetłumaczony tytuł filmu The sense of an ending na polski? Czy był to film dla pewnej grupy wiekowej? Mogę powiedzieć po widowni, że chyba tak. Widziałem starsze osoby i mało młodych ludzi. Może dlatego, że to film angielski z typowym angielskim humorem, stylem i obsadą angielską. Może nie każdy to lubi? Może ktoś się boi kina angielskiego?
Film to historia sześćdziesięciolatka plus. W tej roli znakomity jak zawsze Jim Broadbent jako Anthony Webster. Spokojnie żyjący swoim nudnawym życiem według ustalonego i prostego schematu. Spanie, jedzenie, poranna gazeta, praca, lunch o tej samej porze i w tym samym miejcu na ławce obok sklepu, którego jest właścicielem. Jest sprzedawcą wspaniałych starych aparatów fotograficznych, które naprawia i odnawia. Od czasu do czasu spotka się z córką singielką. Teraz pewnie częściej bo jest w zaawansowanej ciąży i lada chwila może urodzić. Dzielnie towarzyszy jej na ćwiczeniach dla oczekujących matek gdzie pomaga jej a także poznaje „inne” jej koleżanki z grupy. Jako rozwodnik oczywiście utrzymuje dobre stosunki ze swoją byłą żoną. Kto wie czy to nie ona powoduje, że Anthony ma dalej w sobie tyle energii, choć jak widzimy to typowy samotnik ale wesołek.
W sumie proste życie Anthonego wywraca pewnego dnia tajemiczy list. Żeby zrozumieć jego tajemnicę musimy się cofnąć o 50 lat, gdzie jesteśmy świadkami dziwnej historii, dziwnej miłości i jej konsekwencji. Na ekranie pojawia się młody Anthony w latach szkolnych. Poznajemy jego kolegów, jego dziewczynę i jej rodzinę. Nie mogę pisać dalej bez spojlerowania więc na tym skończę. Film podzielony jest na kilka części i skaczemy do przeszłości i ponownie do teraźniejszości. Na ekranie podczas oglądania trochę to męczy. Wszystkie te części powoli łączą się w całość, a reżyser dzięki takiemu zabiegowi powoli zbliża nas do wielkiego finału.
Świetna obsada aktorska czyli Jim Broadbent i Charlotte Rampling (za film 45 lat nominowana do Oscara) powodują, że film ogląda się dobrze od początku do końca. Młode pokolenie aktorów też nie zagrało źle. Film zrobiony dobrze technicznie.
Ciekawa historia z pytaniem ile wiemy o swojej przeszłości i czy potrafimy się z nią rozliczyć?
Ocena 7 *******

ocenił(a) film na 4
ksdiamante

Ja bym dał "Poczucie końca", ale to ja, a huk jeden wie, co oni tam zmyślą . . .

ocenił(a) film na 7
ksdiamante

jak odebrałes en gest matki Veronici gdy Tony wyjezdzał od nich z domu ? ostrzeżenie przed córką czy może coś innego ?

ocenił(a) film na 7
ksdiamante

Ja odbieram tytuł zupełnie inaczej - 'sence' nie w znaczeniu odczuwania, czy poczucia, ale raczej nabierania sensu (It finally makes sense; in the end :)), rozwikłania jakiejś zagadki, poukładania elementów układanki. Nie przychodzi mi do głowy nic (nomen omen) sensownego, co by dobrze brzmiało jako polski tytuł. Tytuł 'Poczucie kresu czy końca' ma w sobie egzystencjalny wydźwięk i sugeruje jakieś przedśmiertne rozliczenia.
W końcowej scenie padają takie słowa: "Jak często opowiadamy historie naszego życia? Jak często nanosimy poprawki, ubarwiamy, przycinamy tu i tam? Im dłużej żyjemy, tym mniej jest wokół nas ludzi, który mogą nam powiedzieć, że nasze życie nie jest tak naprawdę naszym życiem, ale historią, którą opowiedzieliśmy. Historią opowiedzianą innym, ale głównie nam samym." I w tym tkwi esencja filmu. Anthony próbuje poukładać sobie w jedną całość elementy układanki, o której istnieniu jeszcze do niedawna nie miał nawet pojęcia. Zmotywowany, przez nietypowy spadek zaczyna sam sobie opowiadać historię swojego życia.

Ten film to historia życia. Historia bez hollywoodzkiego blichtru, bez zatykających dech w piersiach zwrotów akcji, bez wyrazistego zakończenia. Opowieść, którą moglibyśmy usłyszeć od sąsiada z naprzeciwka. Zwyczajna, a jednak pełna niespodzianek i dzięki małym skrawkom przeszłości i teraźniejszości zszywanych powoli przez cały film niesamowicie klimatyczna i refleksyjna.
Czy jest to film dla szerszej publiczności?
Nie wiem. Myślę, że wiele osób (zbyt łatwo) wrzuci go do szufladki 'Nudny'.
A ja jednak bardzo lubię takie filmy. Realistyczne, nieprzerysowane, nieupiększone, nienafaszerowane nadętymi dialogami, z ciszą w tle.

ksdiamante

Właśnie przeczytałam książkę! Tytuł książki - Poczucie kresu, Julian Barnes. Świetna, po prostu świetna. Nawet nie wiedziałam, że według niej nakręcono film, a ciekawa byłam, jaki by to film był. Juz samo opisanie "przeciętności" łatwe nie jest, a przeciez książka znakomicie jest skonstruowana. Zachecam bardzo, jeśli by ktos miał ochote poczytać dobrą prozę angielską.
Ale czytając recenzje konstatuję, że konstrukcja książki jest spokojna, równa, nie rwie się, wątki sie nie zlewają na końcu, sa jedynie dwie części... Z przyjemnościa obejrzę film, bo uwielbiam kino angielskie, angielskich aktorów, angielskich pisarzy i angielskie różyczki. Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 7
Izabela_Szaniawska

Nie wątpię, że powieść jest świetna. Uwielbiam style Juliana Barnes'a.

Szkoda jednak, że tłumacz uparł się przy tym 'poczuciu kresu', bo moim zdaniem fabuła nie ma nic wspólnego z żadnym kresem.

I myślę, że nie jestem odosobniona w tych poglądach. Znalazłam takie wytłumaczenie tytułu:
"Barnes has taken his title from Frank Kermode, who in his 1965 book, The Sense of an Ending, explored the way in which writers use "peripeteia" – the unexpected twist in the plot – to force readers to adjust their expectations." (cytat za The Guardian book reviews). I tu jest właśnie sens :)
Barnes zapożyczył tytuł od Franka Kermode, który napisał książkę pod tym samym tytułem, w której opisuje sposób, w jaki autorzy używają pewnego zabiegu zwanego 'perypetiami' :)) - nieoczekiwanego zwrotu w akcji - aby zmusić czytelnika do zweryfikowania swoich oczekiwań.
I to właśnie miało miejsce w tym filmie.
Mnie zakończenie zupełnie zaskoczyło, bo miałam takie a nie inne założenia, dzięki - poniekąd - głównemu bohaterowi, który tak prowadził narrację, że zupełnie zbił z tropu nie tylko widzów (czytelników), ale przede wszystkim samego siebie.
Pozdrawiam i film jeszcze raz gorąco polecam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones