PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10053607}
4,8 457  ocen
4,8 10 1 457
The Woman in the Yard
powrót do forum filmu The Woman in the Yard

czekałem na jakieś cieżkie klimatyczne gotyckie klimaty w Luizjanie a dostałem sensacyjnego home-inwejżjon Serrę w połączeniu z jakimś silącym się na Aronofskie Mother niedoopowiedzianym dramatem psychologicznym z milionem mozliwych interpretacji, grozy i mroku tu jak na lekarstwo, świetny pomysł, świetnie nakręcone, dobrze się ogląda, no ale to jakoś nie to

ocenił(a) film na 5
marckoza

"niedoopowiedzianym dramatem psychologicznym z milionem mozliwych interpretacji"

SPOILERY

Wydaje mi się, że film ma bardzo proste przesłanie. Ramona modliła się o siłę, by żyć dalej, chociaż tak naprawdę chciała zakończyć swoje życie. Kobieta jest manifestacją tej siły, czyli psychiki Ramony i namawia ją, aby ta zakończyła swoje życie, czego ostatecznie nie robi. Pod koniec dzieci pytają się, czy Kobieta wróci, mając na myśli stan psychiczny/depresję matki, na co ona odpowiada, że jeśli tak to będzie gotowa. Tyle. To film o depresji i traumie po stracie męża. Przypomina mi tematyką Babadooka, ale nie jest tak dobry.

Necto

SPOILER no ale masz na koniec na tej tabliczce "coś tam Haven" czyli Heaven/niebo, czyli że cała rodzinka żyje w jakichś zaświatach (nie mogą np, z niewyjaśnionych powodów, nigdzie zadzwonić), jeżeli tam są, to wszyscy zginęli, tylko: raz, gdzie jest mąż, dwa, skąd tam dzieci? (matka w jakieś traumie po spowodowaniu wypadku dokonała zbiorowego samobójśtwa?, nie wiadomo), trzy, kim była ta kobieta w czerni, mogła być jakąś personifikacją ciemnej strony samej bohaterki, ale równie dobrze, skoro to zaświaty, mogła być jakimś uosobieniem sądu bożego/szatana, po którym trafi, za to co zrobiła, powiedzmy, piętro niżej

ocenił(a) film na 5
marckoza

Zinterpretowałam to tak, że sceny, w których cienie demolują dom, a Ramona dźga córkę to jej wewnętrzna walka z samą sobą/psychiką. Mogły to być też napady psychozy i urojeń, gdy np. widzi nóż i automatycznie wyobraża sobie najgorsze. Oba założenia pasują mi do całości. Heaven na tabliczce to symbol, że nie wszystko jest jeszcze stracone i jest nadzieja.

Nie piszę, że się mylisz, bo zakończenie może być interpretowane na różne sposoby. Do mnie po prostu nie przemawia wersja z samobójstwem i obstaję przy tym, że to kolejny film o metaforycznym cierpieniu i złu.