Wersja Romana, mimo upływu tylu lat pozostaje niedosiężna. A przecież film i tak poniósł sromotną porażkę.
Kto wie, może to z tego względu nigdy nie podjął się tematu Kenneth Branagh?
Życzę filmowi Coena jak najlepiej, ale ciężko będzie sprostać Polańskiemu.
Może współczesny kierunek wyznaczony przez Jo Nesbo...