A teraz obronię Troję (a przynajmniej postaram się) w sposób niepodważlny. Jeżeli komuś uda się w sposób konstruktywny podważyc mój głos-chylę czoło. Otóż-pierwsza sprawa: piszecie że nie trzyma się totlnie Iliady i tu macie rację bez najmniejszego wątpienia bo chyba jedyne co ma z nią wspólnego to miejsce akcji, imiona bohaterów i dosłownie parę wątków, ALE twórcy Troi wyraźnie zaznaczyli że Iliada była jedynie INSPIRACJĄ do filmu a nie był to film kręcony na podstawie Iliady (a to jest duża różnica). Po za tym mieli do tego prawo ponieważ Wojna Trojańska nie jest stuprocentowym faktem historycznym a Iliada z kolei nie jest stuprocentowym źródłem historycznym. Dlatego (druga sprawa) nie można powiedziec że film Troja nie trzyma się historii. Wojna Trojańska jest datowana na XII w. p.n.e. a Homer (co do którego także są wątpliwości i nieścisłości) napisał Iliadę (prawdopodobie) na przełomie VIII i VII w. p.n.e. (niektóre żródła podają że w połowie IX) a opierał się jedynie na przekazach ustnych. Dodatkowo nie opisywał on jedynie faktów historycznych ale tworzył on dzięło poetyckie a więc sam pisał swego rodzaju "wariacje" na ten temat. Film Troja także jest taką właśnie "wariacją" na temat zdarzenia które prawdopodobnie miało mijsce. Pragnę także dodac że tak jak wykazały badania archeologiczne Heinricha Schliemanna (a później Carla Blagena) miejsce (miasto) gdzie prawdopodobnie sytuowana była Troja Homera było wielokrotninie niszczone i odbudowywane a więc toczyła się tam niejedna wojna (znaleziono 9 warstw osadniczych,w tym warstwa VII- tzw.Troja VII- prawdopodobnie Homerowa). A co do samego filmu to najbardziej brakowało mi w nim lepszego uchwycenia ówczesnych realiów i raziło mnie zrobienie z tego pieknego tematu hollywoodskiego romansidła - wątek miołosny Achillesa i Bryzejdy (moim zdaniem jeżeli twórcy filmu chcieli oddac klimat czasów antycznych takie zagranie było nie na miejscu ponieważ ze względów mentalno-obyczajowych jest kompletną bzdurą). Już bardziej pasowałby tu wątek miłosny Achillesa i Patroklesa kórego niestety mi zabrakło. I tu może zakończę. Nie będę więcej drążyła tego tematu bo i tak już się rozpisałam.
No fak, przyczepic to tu się raczej nie da - widzę, że znasz się na rzeczy (a to nie jedyny Twój post który czytałem). Chętnie podyskutuję z Tobą także poza forum, bo też interesuję się starożytnością - na pogawędki przy GG zwykle nie mam czasu, ale mail to co innego;)
moim zdaniem to ma bardzo duzo wspolnego nie tylko pare watkow,chodzi raczej o to ze tworcy zreinterpretowali Iliade na swoj sposob,robiac z Iliady dobre widowisko,i tak Iliada jest nosnikiem kultury antycznej a film zrobiny na jej podstawie zwyczajnym hollywoodzim filmem akcji,a co do rozwazan na temat historycznosci wydarzen to najezaloby w ogole zaczac od tego czy Homer w ogole istnial a jesli zalozyc ze tak to czy sam wymyslil te piesni albo czy samodzielnie je spisal.co do romansu,wlasciwe cale problemy grekow zaczynaja sie od sporu o Bryzejde,Agamemnon odbiera branke Achillesowi i pokazuje kto tu rzadzi,zwykly meski spor,nie o kochanke milosci a o prawa mezczyzn,wlasciwie jak cala wojna i mnie tego brakowalo w tym filmie,choc nie wiadomo do konca jak zazyle stosunki laczyly Achillesa z Bryzejda ale faktycznie namietny romans to bardzi hollywoodzka interpretacja,brakowalo mi jeszcze choc namacalnej ingerencji bogow
nawet jesli tworcy tylko inspirowali sie Iliada to z dziela bedacego fundamentem kultury europejskiej mozna wyniesc wiecej niz widowskowe walki i romanse,ale coz amerykanie
problem Troi nie polega na tym, że film nie został nakręcony słowo w słowo za Iliadą. była ona jak wiemy tylko inspiracją, ale inspiracją niewykorzystaną albo nawet zaprzepaszczoną kompletnie.
twórcy reklamują film jako dramat historyczny, ale jak każdy przyzna nie ma on z historią nic wspólnego, jest banalny w stosunku do "inspiracji".
marzeniem moim jest aby jakis ambitny reżyser wziął sie za nakręcenie filmu "inspirowanego" Iliadą z lepszym skutkiem. nie musi to byc przenoszenie poematu słowo w słowo, gdyż on sam w sobie jest juz mocno archaiczny i miejscami trzeba by mu dać troche "przyspieszenia".
fabuła samej Iliady, postaci i zdarzenia poszerzone o wypadki poprzedzajace sam epos i nastepstwa jest kapitalnym naterialem na ciężki, realistyczny dramat historyczny. nie wymagalbym od tworcy czegos takiego trzymania sie kurczowo detali jak realia epoki (skądinąd kiepsko przez nas znane) ale samej fabuły, która jest dramatyczna i pasjonująca.
wlasciwie jest jeszcze jedna opcja ktora nalezaloby uwzglednic, a mianowicie obecnosc badz nieobecnosc postaci nadprzyrodzonych jak bogowie. wlasciwie nakrecenie filmu slowo w slowo za Iliada z uwzg bogow byloby bardzo karkolomne i zapewne skonczyloby sie sklasyfikowaniem takowego filmu w przedziale fantasy/dla dzieci
dalsza bolaczka filmu w stosunku do pierwowzoru jest schematycznosc glownych bohaterow, ktorzy w pierwowzorze nie byli tak jednowymiarowi -
Hektor nieraz wykazywał sie dumą i lekkomyslnoscią, a nawet tchorzostwem uciekajac przed Achillesem
Menelaos z kolei przedstawiony jako stary, zepsuty piernik był szlachetnym wojownikiem, który miał prawo do zemsty
Agamemnon tak jak w filmie był dwulicowy i złośliwy, lecz także bez wątpienia odważny i skuteczny w walce
mozna by to mnozyc, ale po co ?
ogolnie film jest kiepską wariacją na temat greckich wojen u schyłku epoki mykeńskiej. banalny, poprawny politycznie (tylko Murzyna jakiegoś w obsadzie brakuje, a jeszcze lepiej żeby machał amerykańską flagą), jednym słowem nijaki ...