Aż 8 nominacji do Oscara, w tym za ,,Najlepszy Film", ale czy tak naprawdę ten film na to zasługuje?

,,Vice" to najnowszy film Adama McKaya, który 3 lata temu dał nam ,,Big Short", który opowiadał o rachunkowościach itd. Ja tego filmu osobiście nie widziałem, ale chyba go obejrze ze względu na najnowszy film reżysera. Adam McKay znowu zabiera nas do autentycznych wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości. Opowiada o wice - prezydencie, Dicku Cheney, który jest najbardziej intrygującą postacią w całym filmie. Obserwujemy go bardzo dokładnie, widać, że ta postać przechodzi jakąś przemianę. Po doradcę samego Donalda Rumsfelda aż do bycia wice - prezydentem George'a W. Busha. To było niezwykłe, ponieważ reżyser nie zaczyna od danego pułapu. Nie zaczyna prowadzić filmu od tego, że Dick Cheney jest już na szczycie. Postać bardzo intensywnie się rozwija, ma wzloty i upadki, ale tak naprawdę, film nie tylko opowiada o polityce, jaka była w danym okresie w USA, ale o rodzinie. Film ujmuje swoim dźwiękiem, raz politycznym a raz rodzinnym, ale również Adam prowadzi tę narrację bardzo nietypowo, gdyż czasami mamy ujęcia historyczne, te, które faktycznie miały miejsce, ale nie mamy np. tego prawdziwego Dicka Cheney z żoną, tylko Christiana Bale i Amy Adams. To było bardzo kreatywne i zaciekawiło mnie w pewien sposób.

Niestety, dla mnie fabuła była zbyt naciągana. Gdzieś pół godziny po rozpoczęciu seansu ja po prostu się nudziłem. Reżyser nie zaciekawił mnie tym początkiem, nie tak jakby ,,zareklamował" się z dobrej strony. Oczywiście, wielu ludziom to się nie spodoba, co teraz powiedziałem, ale ja ogólnie lubię takie filmy, ale ten jakoś do mnie specjalnie nie trafił. Nie miał tej otwartości, nie miał tego poweru, że tak powiem. Schematy były dość powtarzalne pomimo jednego, pod prawie sam koniec filmu. Szkoda, bo spodziewałem się po tym filmie, że nie zanudzę się, że będe wciągnięty w tę akcję. Dla mnie scenariusz był na pewno dobry, nie można powiedzieć, że zły. Dialogi pomiędzy bohaterami nie były ,,sztuczne", czuć było, że tak przemawia prawdziwy polityk czy nawet politycy, ale zaintrygował mnie najbardziej odbiór, gdyż film reklamował się, że najbardziej utajone fakty z USA zostaną przedstawione w tym filmie. Ja za bardzo nie znam się na polityce i to co się tam kiedyś działo w Ameryce, ale scenariusz dawał taki sygnał, że to nie dzieje się tylko w Ameryce, ale na całym świecie, nawet u nas.

Jeżeli chodzi o obsadę, to fantastyczny był Christian Bale. Zachwycił mnie rewelacyjnie, fantastycznie zagrał Dicka Cheney, jednak najbardziej zachwyciła mnie jego charakteryzacja. W poprzednim roku, w filmie ,,Czas Mroku", taką przemianę przeszedł Gary Oldman, który był nie do poznania. Tutaj mamy Christiana Bale, który był nie do poznania, ale biorąc pod uwagę tegoroczne Oscary, to może być ciężko. Fantastyczna była też Amy Adams i mam nadzieję, że w końcu odbierze tego Oscara, ponieważ cudownie wcieliła się w Lynne Cheney. Tak samo Steve Carell, jednakże nie był lepszy niż w roli ,,Mój piękny syn", ale podołał on wyzwaniu. Trochę zawiodłem się na Samu Rockwelu, który trochę mnie zawiódł, po rewelacyjnej zeszłorocznej roli w ,,Trzech Billboardach".

Film też jest podzielony na III akty w moim odczuciu. Pierwszy akt to początki Dicka w karierze, ten który mnie najbardziej znudził. Drugi akt opowiada już tak stanowczo o karierze Dicka, a trzeci jest na tyle interesujący, że się trochę rozpiszę. Opowiada on o konflikcie pomiędzy USA a Irakiem i jak ludzie odbierają czy to siły zbrojne czy to działania rządu. Był to bardzo fajny kontrast do rozgrywanych się wydarzeń. Wydało mi się, że twórcy zaczęli myśleć, że ludzie znudzą się ponownie, ale mogę się oczywiście mylić. Jednakże najbardziej spodobał mi się właśnie ten trzeci akt. Co do efektów technicznych, to najlepszy był dla mnie montaż, który był rewelacyjny. Również muzyka i dźwięk również były bardzo dobrze wygrane. Jak dla mnie, super.

Podsumowując, film ,,Vice" dostaje 8 / 10. Nie jest to film dla wszystkich. Dla mnie też nie do końca jest, ale pomimo tego, jest bardzo dobry. Nie wiem czy zamiesza na Oscarach, może się nagle okazać, że będzie ,,czarnym koniem" . To by było na tyle i do zobaczenia wkrótce.