Kiedy zobaczyłam zapowiedź tego filmu w kinie jakoś 3 miesiące temu zaintrygował mnie katalońskim klimatem, muzyką w tle oraz rewelacyjną obsadą, więc postanowiłam go zobaczyć. Wielu osobom może nie spodobać się kolejna "niby" to błaha hisoryjka o miłości. Jednak ten film nie opowiada o takiej miłości. Najbardziej zaintrygował mnie toksyczny związek między Marią Eleną,a Juanem Antonio oraz ich bezpośredniość, która była dla mnie czymś nowym. Pragnęli się wzajemnie ,jednak jednocześnie szczerze się nienawidzili. Uważam ,że uwłaczając Allenowi ,że ten film to gniot, czy to że jest "durny" ,jak to przeczytałam już na tym forum...chociaż "durny"? Nie wiem ,jak to zinterpretować, oznacza to niezrozumienie ogólnego przesłania :P
Wiadomo ,że jest w nim wiele niedociągnięć ,ale pomysł uważam za bardzo dobry. Uwielbiam Penelope ,jest genialna. Mimo ,że miała tu małą rolę spisała się na medal. Podobnie Javier Bardem ,mimo że jest ode mnie wiele wiele wiele lat starszy ,uważam go za niezłego utalentowanego przystojniaka. Muzyka również rewelacyjna ,a no i czy wspomniałam ,że uwielbiam Hiszpanie? ;)
Film ode mnie ma 7/10 ;) Warto zobaczyć.