Film stara się przybliżyć mechanizmy reklamy i konsumpcjonizmu, próbuje wyjaśniać potrzebę posiadania, a w zasadzie myśl przewodnia jest taka, że żyjemy w społeczeństwie nadmiaru i tłumaczy, że skoro zaspokoiliśmy podstawowe potrzeby przetrwania, tj. głód i bezpieczeństwo to nie powinniśmy być za to wdzięczni i nie wymagać nic więcej od życia. Seriously? Czy potrzeba rozwoju nie wiąże się z konsumpcjonizmem? Gdyby twórcy skupili się tylko na aspekcie psychologicznym, a nie filozoficznym to jeszcze może dałoby się to obejrzeć z jakąś tam ciekawością. Tymczasem z tej paplaniny nic tak naprawdę nie wynika, tym bardziej, że konsumpcjonizm steruje gospodarką, a więc naszym życiem, od początku XX wieku. Jest tak zagnieżdżona w społeczeństwie i wybiera kierunki rozwoju, że nie ma szans aby cokolwiek zmienić. No, chyba, że przy pomocy komety. Ten film jest po prostu niepotrzebny.