Złośliwie mógłbym napisać że film o tym jak ,,lekarze i inżyniery" pomogły w powstaniu Szwajcarii. a tak już całkiem na poważnie. Film jest długi, kolorowy, akcja nie zwalnia na minutę, obsada na bogato. Ściągnięto imponujący zastęp europejskiego aktorstwa. Tylko że jest to wszystko tak chaotyczne i nieangażujące że ciężko to oglądać. O prawdzie historycznej nie napiszę, bo nie mam pojęcia o tym co działo się na terenach obecnej Szwajcarii w XIV wieku, ale coś czuję że ten film ma tyle wspólnego z prawdą historyczną, co legenda o myszach i Popielu z powstaniem państwa polskiego
Wielu będzie pewnie ze zdziwieniem patrzyło na ilość śniadych aktorów na ekranie . Ale po prawdzie Amar Chadha-Patel grający Fursta ma więcej charyzmy niż cała reszta razem wzięta. sam William Tell źle obsadzony, Claes Bang blado wypada i niknie w tłumie. Naprawdę cudowny jest za to Connor Swindells. Jest kreskówkowo zły i widać że granie postaci wice króla sprawia mu kupę frajdy. Jeszcze super są rude laski wymachujące mieczami. Emily Beecham, Ellie Bamber i Golshifteh Farahani chciałbym ujrzeć w jakiejś nowej ,,Xenie wojowniczej księżniczce", ale niekoniecznie w filmie dziejącym się w średniowiecznej Europie. Na plus jeszcze piękne plenery. Trzeba im oddać że wybrali obłędne lokacje.
Czy polecam obejrzeć? Jako film do kotleta, jeśli nie przejmujemy się warstwą historyczną, to czemu nie.
Postacie o ciemnej karnacji skory,ktorych obecnosc w filmie tak cie porusza,to zapewne Maurowie. Zakladam,ze znasz tresc sztuki Szekspira,Otello,Maur,poslubia corke weneckiego kupca. Mozna tez poczytac o migracjach na poludniu sredniowiecznej Europy, jest kilka prac uniwersyteckich na ten temat. Rzeczywistosc sredniowieczna byla o wiele bardziej zroznicowana niz pokazuja to stereotypy kulturowe,jakimi sie dzis poslugujemy. A film jest rzeczywiscie sredni.
Ale ja to doskonale wiem. Polecam ,,Kulturę średniowiecznej Europy" Jacques Le Goff. Po prostu wolałem uprzedzić hałastrę filmwebowych trolli którzy popuszczą w w majty na widok księdza o urodzie mudżahedina :))
dzisiejsze "prace uniwersyteckie" są jak dzisiejsze "prace medyczne" i "klimatyczne" - pan płaci pan wymaga :D bo jak nie piszesz tego co sponsor lubi to kasy nie dostajesz z grantów :D
Już widzę, jak potrafisz ocenić walory naukowe prac uniwersyteckich. Odpal race, pomachaj flagą, podgol kark - na pewno bardziej się odnajdziesz.
chyba troche potrafie - mam mgr z prawa, podyplomówkę z kryminalistyki. Robiłam też doka z historii prawa, ale się nie udało, mam tylko dyplom ukonczenia doka :)