Generalnie film jest dosyc nudny i jednolity - niezbyt mi sie podobal. Spodziewalem sie jakichs elementow czarnej komedii ale tam nie bylo nic do smiania, ot prosta historia rodziny alkoholika opowiedziana w nietypowy sposob. Z poczatku forma wydaje sie byc ciekawa jednak gdy sie juz do niej przywyknie, przestaje juz byc niezwykla i zaczyna sie nuda. Film ma jakies gornolotne, dydaktyczne aspiracje. Caly rozglos osiagnal jako kontynuacja "nic smiesznego" oraz "dnia swira" z ktorymi to jednak oprocz imienia i nazwiska glownego bohatera nie ma wiele wspolnego - po pierwsze nie jest to komedia, nawet w najmniejszym stopniu.
Mysle ze film nie wytrzymuje porownania z poprzednimi czesciami "trylogii". Powiedzialbym ze mamy tutaj przerost formy nad trescia.
Moze i na tle innych polskich filmow zdecydowanie sie wyroznia ale to swiadczy tylko o tym ze w polsce dobrych filmow juz sie nie robi ;).
człowieku jakiej trylogii???? Wszystkie filmy Koterskiego są o Miauczyńskim, zajrzyj sobie do filmografii reżysera zanim napiszesz taką bzdurę
Po pierwsze nie trylogii a "trylogii", a napisalem tak poniewaz ten film byl reklamowany jako kontynuacja akurat tych dwoch. Poza tym - malo istotne ;-).
to, że reklamowano ten film jako dzieło reżysera "Nic śmiesznego" i "Dnia świra" to nie znaczy, że jest to kontynuacja. W przypadku Koterskiego nie ma mowy o żadnych kontynuacjach, ponieważ każdy film jest alternatywnym przedstawieniem tej samej postaci. Uważam, że to jest bardzo istotne - filmy Marka Koterskiego trzeba brać jako całość właśnie przez powyższy fakt. Ponadto jego filmy nie są komediami - albo raczej - nie tylko komediami. Wystarczy obejrzeć "Dom wariatów".
To ze "nic smiesznego" i "dzien swira" nie sa komediami zgodzic sie nie moge, nie tylko komeidami - dobrze, ale komediami - i to wlasnie byla ich glowna zaleta wg mnie(i pewnie nie tylko mnie). Bez tego humoru bylby smetnymi,nudnawymi dramatami o nietypowej formie za jaki uwazam WJC.
Humor w filmach Koterskiego jest czarny, a wynika z groteski, przerysowanego obrazu świata i ludzi. Jeżeli humor nie służy tylko i wyłącznie rozśmieszeniu widza (jak to jest w komedii), ale ma też za zadanie satyryczne ukazanie czegoś w celu zmuszenia do głębszego zastanowienia (w przypadku Koterskiego) to film można nazwać ewentualnie czarną komedią, a jeszcze lepiej - tragikomedią. Jeżeli ktoś odbiera "dzień świra" tylko i wyłącznie jako komedię, to znaczy, że za grosz nie zrozumiał tego filmu, który jest bardzo bardzo gorzką ironią. Co do "Wszyscy jesteśmy..." nie uważam, żeby był to film smętny i nudny. To film poruszający, momentami wzruszający i mocny - ale oczywiście nie dla kogoś, kto widząc "Koterski" nastawił się na śmiech.
Ja sie nie zawiodłem. Nadal uważam Koterskiego za najlepszego i najodważniejszego polskiego reżysera. Domyśliłem się z zapowiedzi, że nie bedzie tak śmieszny i absurdalny jak 'Dzień Świra'. Jest to film poważniejszy, dojrzalszy, a sposób w jaki Koterski pokazał alkoholizm wbił mnie w fotel. A poza tym nie mówcie, że nie był śmieszny, bo np. takie "Ty chuuujuuuuu" czy "Nie spojrzę w dół" były mistrzowskie...:D
To czy nazwiemy to komedia, tragikomedia, czarna komedia czy jeszcze inaczej to juz kwestia umowna(patrz drugie zdanie mojego pierwszego posta). Nie spodziewalem sie zwyklej komedii(bo nie przepadam za nimi) ale takiej w klimatach filmow o ktorych byla mowa wczesniej.
Poruszajacy, wzruszajacy, mocny? Coz, na mnie nie zrobil wiekszego wrazenia. Widzilem duzo mocniejsze i duzo bardziej poruszajace filmy ;).
nudny, czy nie, każdy oceni. Zawiedli się Ci, którzy w w filmach " Dzień Świra" i "Nic śmiesznego" widzieli tylko komedię... Objerzałem i mam wsyzstkie filmy Koterskiego, i powiem wam jedno, tez w tym kraju osiągnąłem coś, skonczyłem studia, mam stałą prace... ale cały czas mogę się utożsamiać z bohaterami Koterskiego, dosłownie lub w przenośni. Kolejny raz po jego filmie powiedziałem " o Kuuuurwa".... ale nie zrozumiecie pewnych rzeczy... póki nie dorośniecie, nie zrozumiecie pewnych rzeczy. Jedno mogę powiedzieć na Jego - Koterskiego Filmach będą się mam nadzieję wychowywać kolejni nasi rezyserzy... a że metafory taki oczywiste... a kto ku.....rwa gdzies napisał, ze metafora ma być nieoczywista i trzeba zapodać sobie w żyłę, żeby coś tam zobaczyć... oczywiście musi być wyważona... ale... na litość boską, ten film ma trafiać także do sflaczałego umysłu np. alkoholika... do mnie trafił :P Koterski "wielkim rezyserem jest i basta"!
w pełni zgadzam się z przedmówcą :)
Na koniec cytat: "Marek Koterski: Ja bym ich (swoich filmów - przyp. mój) nie nazwał czystymi gatunkowo komediami. A gorzki śmiech + refleksja to dla mnie najwyższa szkoła jazdy" [ źródło: onet.pl ]
I to by było na tyle, jeżeli chodzi o gatunek :p
Ktos raz napisal bzdure ze film nie podobal sie tylko tym co widzieli w dnia swira i nic smiesznego tylko komedie i teraz wszyscy obroncy beda to powtarzac. Dla mnie to nie byly tylko komedie a film mi sie nie podobal. I jeszcze drugie haslo naduzywane przy kazdej okazji: nie podobalo ci sie to nie dorosles - ZALOSNE.
Uwazam ze nie mozna bezkarnie przez poltorej godziny zarzucac widza takimi smetami bo to nie przystoi ;). A do wbicia mnie w fotel temu filmowi brakowalo duzo.