że to historia z życia wzięta, a nie wymyślona. Bo gdyby była wymyślona, to zadałbym pytanie po co taki film? A że historia miała miejsce to jeszcze można wytłumaczyć. Temat LGBT, Kościoła, wykluczenia etc. to są codzienne newsy z czołówek gazet. Dawniej jeszcze jakieś 20 lat do tyłu, takie tematy były marginalne, teraz to na porządku dziennym. Ani nie dziwi, ani nie bawi, o szokowaniu nie ma nawet mowy. Poprawnie zrobiony, ale bez wielkich ochów i zachwytów.