PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=498675}
7,0 92 tys. ocen
7,0 10 1 91532
6,3 41 krytyków
Wszystko, co kocham
powrót do forum filmu Wszystko, co kocham

5/10

ocenił(a) film na 5

przeciętność tego filmu aż boli. ale bardzo fajna gra aktorska młodego pokolenia polskich aktorów co daje nadzieje ze polskie kino nie straci swojego specyficznego polotu.

ocenił(a) film na 8
rudolf85

Nie zgadzam sie, film jest niewiarygodnie orginalny jak na polska produkcje. Wreszcie ktos sie postaral i przedstawil prl w sposob jakiego nie bylo.

ocenił(a) film na 8
borek007

Dokładnie tak :]

ocenił(a) film na 8
rudolf85

No tak... Postanowiłeś obejrzeć film, po tym jak się dowiedziałeś, że będzie zgłoszony na Oscarów... Spodziewałeś się conajmniej orgazmu, dzieła stulecia a tu banda gówniarzy, wątek miłosny plus "szara, polska rzeczywistość" czyli na pierwszy rzut oka nic szczególnego ;) ... ehehehe... A film jest naprawdę świetny! Tematy poważne, podane w niesamowicie lekki sposób, inny, nie przytłaczają widza, nikt nie moralizuje.... Oglądałam go w kinie i nie wiedziałam czego się mogę spodziewać... Urzekł mnie niesamowicie. Mało który film tak zapadł mi w pamięć.. Polecam!

ocenił(a) film na 5
Morelka80

skąd wiesz że obejrzał wtedy gdy się dowiedział....... brak dynamiki, prosta przewidywalna historyjka. nic odkrywczego, banał za banałem. szkoda, można było zrobić lepiej.

ocenił(a) film na 8
kapral11

To zrób lepiej.

ocenił(a) film na 3
kapral11

zgadzam się, bardzo przewidywalny, nic nowego. W dodatku średnio autentyczne "koncerty punkowe"

ocenił(a) film na 6
hOSTKA

do hOSTKA - przewidywalny? To nie był thiller, jeśli nie zauważyłeś/łaś. Nic nowego? Pierwszy raz pokazali PRL oczami nastolatków, bez patosu i martyrologii. Pomyśl o tym. Co do koncertów punkowych, pewnie w 81 roku jeszcze biegałeś z pieluchą, a teraz podkręcasz bez sensu, poza tym to nie był żaden doświadczony zespół, tylko grupa dzieciaków zafascynowana punk rockiem, która zaczęła się bawić w muzykę. Koncert w szkole? No, trudno to do Jarocina porównać. Odpuść sobie więc takie nieprzemyślane komentarze.

ocenił(a) film na 6
kapral11

do kapral11 - bo takie jest życie, tylko w hollywoodzkich produkcjach wybuch za wybuchem, pewnie w amerykańskiej wersji bohater zabiłby kijem hokejowym Sokołowskiego, zamiast demolować mu samochód, i co, to podkręciłoby Ci akcję i było mniej banalne? Wreszcie coś może drgnęło w polskim kinie, a tu wychodzi taki troll i mędzi, że można byłoby lepiej... Brak słów.

ocenił(a) film na 5
Morelka80

obejrzałem ten film długo przed zgłoszeniem go do Oscara. I uważam że ten ,,podane w niesamowicie lekki sposób" sprawił że film jest dla mnie strasznie trywialny bo wydaje mi się że nie o to chodzi żeby przedstawić obraz Hanny Montany w epoce PRL-u tylko i o to żeby obraz z był odzwierciedleniem rzeczywistości tamtych lat. wtedy morał i przekaz filmu rodzi się w głowie sam

ocenił(a) film na 8
rudolf85

film jest raczej adresowany do małolatów, dlatego widzisz podobienstwo do hanny montany(chociaz ja nie widze). Ale taki ktos jak ty wolalby w glownej roli gornika z wujka albo jakiegos stoczniowca mieszkajacego na jakims szarym blokowisku i bojacego sie spokojnie spac. Owszem troszke trywialny i pospolity jest ten film ale podaj mi tytuł chociaz jednego(chodzi o swieze produkcje) ukazujacego realia szarego zycia mlodziezy w prl-u.
Napisales tez cos o morale, ze nie rodzi sie w glowie. Chyba tak trywialny film jest dla Ciebie za trudny skoro nie widzisz i nie slyszysz tak prostego przeslania jaki niesie ten film.

ocenił(a) film na 9
rudolf85

"I uważam że ten ,,podane w niesamowicie lekki sposób" sprawił że film jest dla mnie strasznie trywialny bo wydaje mi się że nie o to chodzi żeby przedstawić obraz Hanny Montany w epoce PRL-u" trochę mocne te słowa ,porównywać Hanne montane do wszystko co kocham ,ja rozumiem każdy może mieć swoje zdanie ale to jest co najmniej nie na miejscu porównanie. Według mnie film może i ogląda się lekko jest prosty ale ponieważ takie było jego zamierzenie nie ma tutaj zabawy w symbolizm widz nie musi szukać drugiego dna i według mnie bardzo dobrze bo takich filmów o prl-u było już zbyt wiele pora na coś nowego. Też nie bardzo rozumiem niektórych wypowiedzi chociażby tej powyżej w której autor stwierdza ze jest to film dla małolatów ,,zanim coś napiszecie to obejrzyjcie ten film jeszcze raz i sami sie przekonacie ze małoletni widzowie póki co nie powinni tego filmu oglądac.

ocenił(a) film na 5
wilku004

muszę przyznać racje że rzeczywiście jest to pierwszy polski w ostatnich latach film który ukazuje życie młodego pokolenia w PRL-u.
ale wydaje mi się że życie młodych niepokornych w tamtym czasie było o wiele trudniejsze niż to co reżyser przedstawił. chodzi mi tu o takie doświadczenia jak potyczki z odziałam ZOMO czy brak akceptacji ze strony otoczenia (oczywiście mogę się mylić bo nie dane mi było przezywać młodość w tamtych czasach). nie jestem jakimś żadnym kwi i flaków debilem ale wydaje mi że po przez brak tego typu motywów film jest dla mnie raczej trywialny.

ocenił(a) film na 8
wilku004

słowem małolat miałem na myśli wiek 18-22 lata:)

użytkownik usunięty
rudolf85

"żeby obraz z był odzwierciedleniem rzeczywistości tamtych lat. wtedy morał i przekaz filmu rodzi się w głowie sam"

Morał to ma "Sierotka Marysia" i "Nasza szkapa"...

"pora na coś nowego"
No właśnie, może w końcu Polacy przestaną robić filmy o PRLu, który skończył się... no 21 lat temu. Twórca filmu w czasie, w którym osadził akcję miał... 10 lat. No proszę... no kurna, bardzo proszę. Zostawmy robienie filmów o PRLu ludziom, którzy go pamiętają, a 10 latek.... wypowiadający się o życiu 20 latków... zajebiście jak dla mnie.
Nasze kino ma niestety tę smutną tendencję do powracania do historii. Nasza historia jest trudna. Jesteśmy nią naznaczeni... ale przepraszam bardzo. Czy ktoś się łudzi, że Zachód zlituje się nad nami mówiąc: "Och, ci biedni Polacy, damy im w końcu tego Oscara mimo, że po raz kolejny dali nam film o PRLu, o którym nie mamy pojęcia, a jakbyśmy chcieli mieć, to obejrzelibyśmy coś z tamtego okresu". Bo przecież o PRLu powstało mnóstwo filmów już za PRLu.
I temat należy według mnie zostawić w spokoju.

ocenił(a) film na 6
rudolf85

Do rudolf85 - przeciętność Twoich wypowiedzi boli najbardziej. Jeśli nie dostrzegasz różnicy między Hannah Montana czy High School Musical, a tym fajnym filmem, na który psioczysz, to zmień okulistę, lub psychologa, lub obu. Potyczki z ZOMO Ci się zachciało. Nie każdy rzucał koktajlami Mołotowa. Poza tym nie mieszkali w sercu wydarzeń. Największe zadymy działy się trochę obok.

rudolf85

Autor posta sam sobie przeczy mówiąc o tym , że film jest przeciętny ale jest bardzo fajna gra aktorska młodych aktorów. Prawda jest tylko taka, że przeciętnych polskich filmów o niczym i z tandetnym aktorstwem jest w Polsce dużo, a ten film jest genialny i nie przeciętny, z bardzo dobrym aktorstwem i poruszający poważne tematy oraz jednocześnie jest okraszony super punk rockową muzą. Wsadź se gdzieś twoje 5/10 bo i tak nie wierze, oceniam twoją prowokacje na 1/10 !!!

ocenił(a) film na 5
HardkorX

auto posta nie przeczy sobie gdyż fabuła filmu to jedno a gra aktorska to drugie.a porównując ten fil z takimi dziełami jak Dekalog Kieślowskiego lub z ostatnich produkcji Dom zły Smarzowskiego trudno mi wystawić większą ocenę niż 5.

no i dziękuje za ocenę 1/10 chodziarz to nie była prowokacja tylko wypowiedz szczera

ocenił(a) film na 5
HardkorX

Mnie w tym filmie zabrakło braci Mroczków. Się pytam, czemu nie zagrali?

A tak poważnie to film jak dla mnie przeciętny. W sumie historia o niczym. Trochę tego, trochę owego. Takie zlepione ze sobą minihistoryjki. Tematy oklepane, bo o miłości (której było niewiele) powiedziano już chyba wszystko, jak na film polityczny to w ogóle słabizna, porównując chociażby do Człowieka z marmuru, czy Człowieka z żelaza. Wolności również tam niewiele, dla mnie filmem o wolności jest Buntownik z wyboru. WCK miał potencjał, szkoda że go nie wykorzystał. Lepiej było nakręcić film o życiu młodego punkowego zespołu, który miał w dupie wszystko i wszystkich. Chłopaki powinni zakończyć szkołę na podstawówce, jak na punka, który chce zwojować świat swoja muzyką przystało, a nie myśleć o studiach. Taki przynajmniej mam obraz w głowie, jak czytam życiorysy kapel metalowych, czy punkowych z tamtych lat. WIelu z tych chłopaków kończyło edukacje w wieku 15-16 lat, pracowali dorywczo w jakichś magazynach, życie kręciło się wokół panienek, wina i koncertów w mordowniach i imprezach wśród zupełnie obcych ludzi. A chłopaki jako buntownicy, mogliby walczyć z Milicją i ZOMO. Wydaje mi się, że mógłby być zupełnie ciekawy film, w którym postacie byłby zdecydowanie realniejsze. Tymczasem otrzymaliśmy produkcje o chłopakach, którzy pocinali na wzmakach Fendera w okresie stanu wojennego, a największym wyzwaniem był seks z sąsiadką.

użytkownik usunięty
mimski

"a największym wyzwaniem był seks z sąsiadką."
I tu nic się nie zmieniło.

mimski

Mnie się ten film wydał dobry. Odnośnie do komentu mimskiego, zdaje mi się, że nie każdy musi chcieć się bić z ZOMO pięściami, niektórzy wolą sztuką. Poza tym postacie mnie przekonały jako pragnące szpanu i szacunu gówniarze i jako młodzieńcy którzy krzyczą głośno: wolność. A jak żeś ty mimski wyczaił, że od Fendera te wzmacniacze?

ocenił(a) film na 6
mimski

Tobie się marzył chyba film wojenny. A to porównywanie do "Człowieka..." z tego czy tamtego, jest już zupełnie nie na miejscu, bo to zupełnie inne formaty, konteksty, zupełnie inne kino. To jak mówienie, że film "Władca Pierścieni" jest do d....py w porównaniu z książką.
Punkowi kolesie, o których piszesz, że tylko do podstawówki, że winko, mordownia i tak dalej, to jest jednak jakaś ekstrema i niewielki procent. Chciałeś film o Sex Pistols a dostałeś o NORMALNYCH dzieciakach, które, jak już pisałem gdzieś wyżej, bawią się w punka. Tym gorzej. Dla Ciebie, bo zmarnowałeś swój cenny czas, a tu ani ostrego rżnięcia nie było, ani dragów, ani nawet mordowni, na litość boską, czemu on nie rozharatał Sokołowskiemu łba swoim kijem hokejowym?! Czemy tylko zdemolował samochód??? Za dużo amerykańskiego kina.

ocenił(a) film na 8
grim_troll_hunter

Może dla niektórych film jest banlny i przewidywalny, ale cóż w takim razie takie jest życie ;) Reżyser opowiadał o swoich wspomnieniach z młodzieńczych lat, o pierwszej miłości, zakazanej, dla której jedynie tłem był tak szumny w naszych czasach PRL...Mnie osobiście przypadł do gustu.

ocenił(a) film na 6
agga_foxy

Właśnie o to chodzi - ci, co najbardziej psioczą, czepiają się, że prosta historia, że banał, a ja powtarzam - takie jest życie. Naprawdę ciężko się o coś przyczepić w temacie tego filmu.

ocenił(a) film na 5
grim_troll_hunter

Kompletnie nie oczekiwałem filmu wojennego. Oczekiwałem czegoś bardziej życiowego. Wczoraj przeczytałem, już chyba po raz trzeci, biografię Iron Miaden: Run To He Hills. Jedyne czego chciałem to właśnie przedstawienie tego o czym Mick Wall napisał o Maiden, tylko w polskiej rzeczywistości, bo biografie i losy tych młodzieżowych kapel są bardzo podobne. Można to było zrobić w bardziej przyziemny sposób, niemal dokumentalny. Czegoś takiego oczekiwałem. Jak chłopaki robili scenografię za pomocą maszyny do suchego lodu domowej roboty, jak na bani biegają po ogródkach z czyimś praniem na głowie, jak kanjpa w której grają zapełnia się gitarzystami z gitarami wyciętymi z kartonu i jak Nysą jeżdżą po całej Polsce. A tu lipa.

Co do Fendera to widać go zdaje się na próbie, którą zrobili w jednostce wojskowej. Aczkolwiek od obejrzenia filmu minęło już trochę czasu, więc mogłem się pomylić. Ale na bank jest taka scena, w której chłopaki grają na scenie, czy jakimś podeście i gość po lewej stronie ekranu jest podłączony do Fendera.

mimski

Ja się muszę przyłączyć do tych którzy uważają że film jest przeciętny. Nawet bardzo. Nic w tym obrazie się nie wyróżnia. Ani scenariusz nie powala oryginalnością, ani gra aktorska, ani muzyka nie wpada w ucho. Żeby chociaż jakaś jedna scena wywołała większe emocje. Naprawdę nic tutaj mnie nie poruszyło. Na dodatek z dźwiękiem jest coś nie tak.
Jednak to nie znaczy że film jest do reszty zły. Nie. Dobrze się to ogląda, nie nuży, gdzieś tam pojawiają się scenki nakręcone z wdziękiem, gdzieś tam pojawia się na chwilę dramatyzm, ale to wszystko za mało, aby nazwać ten film świeżym, porywającym. Jest poprawnie zrealizowany.
Mimo wszystko jest to jest to film jakich wiele. Za dwadzieścia lat raczej nikt o nim nie będzie pamiętać.


Nie wiem jak można było tak przeciętny film zgłosić do Oscarów. Komisja Oscarowa miała prawie cały miesiąc na wybór i kilkanaście obrazów do dyspozycji, a wybrała akurat ten film. Świadczy to tylko o jednym - poziom polskich produkcji jest jeszcze na przeciętnym poziomie. Jest oczywiście dużo lepiej niż w latach 90 czy 80 - jest więcej pomysłów na filmy, jest coraz więcej pieniędzy na ich realizacje, warsztatowo są coraz lepsze i spójniejsze, ale to ciągle za mało i ciągle nie są w stanie przekroczyć tego coraz lepszego, ale dalej przeciętnego poziomu, może oprócz dosłownie kilku wyjątków.
Nie wspomnę już o zainteresowaniu tym filmem zagranicznych dystrybutorów czy widzów. Co z tego że film był pokazany na kilku festiwalach i dostał tam parę wyróżnień skoro są to festiwale w większości mniej prestiżowe i mało znane, a dystrybutorzy zagraniczni jakoś się nie biją o ten film mimo że został na tych imprezach ciepło przyjęty.