Pierwsze co uderza w filmie to naprawdę dobre zdjęcia. Reżyseria też niczego sobie. Widz
ma wrażenie, że nie ogląda polskiego filmu tylko zagraniczną produkcję. Oczywiście
sceneria jest polskością przesiąknięta, jednak chodzi mi o sam warsztat. Film jest na
pewno godny polecenia. Rację mają ci, którzy piszą o pourywanych wątkach, zwłaszcza w
końcówce filmu. Nie wiemy jak główny bohater się z tego wszystkiego wywinął, jest tylko
przyspieszony happy end. Historii takich jak ta było z pewnością wiele, a niewiele się o tym
mówi. Cwaniaczków jeżdżących do rajchu to w naszej kinematografii znamy chyba tylko z
Młodych Wilków, ale tu jest to ujęte w mikroskali, a przynajmniej na tym poziome powinno
się to chyba zatrzymać. Wplatanie w fabułę ruskiej mafii to lekka przesada, choć trzeba
przyznać że pierwsza scena filmu z Kotem była naprawdę niezła. Oprócz tego nie brakuje tu
zabawnych tekstów. A no i Kasia Figura w takich rolach jak widać zawsze się sprawdza.
Scena, w której młody przyjeżdża pierwszy raz do Niemiec - majstersztyk.
Niestety w filmie pojawia się kilka drobnych wpadek, takich jak nowe znaki drogowe,
współczesne logo PKP, czy plastikowe okna widoczne na niektórych domach w 1997 roku,
ale to raczej detale do czepialskich widzów. Najważniejsze, że film pozostawia dobre
wrażenie.