Swojego czasu odwiedzałem małe przygraniczne miejscowości województwa lubuskiego. W tamtych czasach każdy gówniarz miał Audi, Volkswagena albo Mercedesa. Byłem kilka razy w knajpie z kumplem na browarze a tam bywalcami w większości to sami yumacze. Można było za drobne kupić różne fanty - byłem w szoku.
Film oceniłem bardzo wysoko dla tego, że przypomniał mi pewne imprezy z lat młodości, podobała mi się muzyka i choć epizodyczna to fajna rola Kota.
Śmieszył mnie duży fiat który był na numerach miasta Jaworzna na Śląsku i ciuchy w których główny bohater po zayumaniu nosił przez cały film.