Siedząc w sali kinowej i oglądając Yumę były momenty w których zastanawiałam się czy nie wyjść z sali kinowej , jednak dzielnie się trzymałam. Niektóre postaci jak: Zyga, Halina i Opat były bardzo dobrze zagrane. Jednak niektóre sceny były kompletnie niepotrzebne i po prostu głupie i niesmaczne. Niektóre elementy tego filmu np. muzyka, oraz zdjęcia, w kilku scenach celowe spowolnienie dały przyjemny efekt i bardzo miło się na to wszystko patrzyło pod względem estetycznym. Reżyser ukazuję nam różnicę między dwoma światami która jest kolosalna. Bogaty zachód biedna polska. Główny bohater doskonale odnajduje się w świecie kradzieży. Jednak nie przekracza pewnych granic. Widać tą tęsknotę za lepszym życiem i pragnienie posiadania czegoś więcej. Wątek miłosny typu "ona go chce ale one jej nie bo kocha inną" nie jest na pierwszym planie i bardzo dobrze. Zakończenie, czyli ostatnie 10 minut obfituje w chęć zemsty, ludzką głupotę i przyjemny dla oka obrazek ( o czym sami możecie sie przekonać jeśli wybierzecie się do kina. Daję temu filmowi 7/10. Nie był zły nie był tez bardzo dobry. Jednak niektóre elementy zasługują na pochwałę.