fragment gdzie ludzie wychodzą z kościoła, ksiądz święci pojazdy i podjeżdża Zyga. Wtedy ludzie wala w samochody. O co im chodziło? to rodzaj braw czy raczej wygwizduj dla Zygi?
Dezaprobaty.
Oznaka że społeczność się od niego odwraca i już nie popiera jego działań...
Znaczy się ja tak to odebrałam;)
dzięki. Też tak mi sie wydawało ale nie byłam w stanie tego pojąć bo przecież to co mieli na sobie i te samochody mieli jakby dzieki niemu a teraz juz im sie nie podobało? Myśle ze trzeba obejrzec ten film kilka razy żeby wszystko zrozumieć
nie,nie. W tej scenie nie chodzi o dezaprobatę. Ludzie w ten sposób aprobują Zygę. Mają do niego szacunek. On stał się ich bohaterem. Ubrał ich i i sprawił,że żyło im się lepiej. Zwróć uwagę na moment,kiedy Zyga podjeżdża autem pod kościół a mężczyźni już biegną,żeby otworzyć ciotce drzwi. To taka forma podziękowania.
tylko te ich miny nie wskazywały na to ze chcą podziekowac a sam Zyga jakby sie przestraszył. juz sama nie wiem :/
Mieszkańcy byli po prostu poważni. Sam Zyga też,kiedy stanął przed nimi w okularach i pozwalał im na to,żeby mu "klaskali".
Zgadzam się oczywiście z Twoją interpretacją nomersy1410 ! a zalinkowało się do WhiteDemon omyłkowo :)
Zgadzam się z Twoją interpretacją, a te miny to duma i pyszałkowatość nowobogackich połączone z szacunkiem i uznaniem autorytetu Zygi jako naczelnego Yumacza
wiecie co mi się nie podobało najbardziej? romans Zygi z ciotką. Czy wy też macie takie odczucia? było to dla mnie niesmaczne. Przez to nie mogę wierzyć w szczęśliwa rodzinę Zygi i Bajadery. Troszke szkoda mi tej dziewczyny, że nie zwracał na nią uwagi przedtem a póżniej byli małżeństwem i mieli dziecko
Nie masz po co wierzyć w szczęśliwe małżeństwo Zygi i Bajadery, bo ono nie istniało. On jej nie kochał. Kochał Majkę,która za wszelką cenę chciała się wyrwać z Brzegów i mieć faceta z poza swojego miasteczka.
Pomimo tego,że Zyga był Królem, i tak skończył jak skończył- zawód:cukiernik z kobietą,której nie kocha. Brzegi to Yuma. A w Yumie jest więzienie.
może z tym wiezieniem to przesadziłaś :) zobacz jak biedne miasteczko sie zmienilo dzieki yumie. To troche taka rewolucja, kosztem śmierci Młota i Kuli, zawodem miłosnym Zygi i wielu innych niemoralnych wydarzeń. Ale wszystko to co sie wydarzylo zmieniło na zawsze losy mieszkańców Brzegu. Wzbogacili sie, choć nielegalnie to w końcu ustatkowali sie (scena końcowa).
Biedne miasteczko owszem-zyskało,ale nadal pozostało zamkniętą społecznością, z której raczej nikt się nie wyrwie. Brzegi stały się więzieniem dla Zygi. (Myślę,że mieszkańców miasteczka mało obchodziła śmierć Młota i Kuli, czy też zawód miłosny głównego bohatera.)
Spójrz na postać Majki. Jej jedynym celem była ucieczka. Ucieczka z tego miejsca. Mogła wyjechać gdziekolwiek i z kimkolwiek. Byleby wyjechać. Dlaczego wybrała Ernesta- skromnego właściciela księgarni niż Zygę,który mógł dać jej wszystko łącznie ze swoim sercem? Bo dla niej nie ważne było kto,tylko skąd.
No i Młot przed pierwszą jumą wspomina o Yuma=więzienie.
Koniec na pewno nie jest happy endem. To osobista porażka Zygi.
taka interpretacja brzmi nieźle, i wtedy końcówka nie psuje filmu, ale mi jednak zepsuła. jeżeli chodziło im o to, o czym mówisz, o porażkę, to wg mnie nie udało się tego pokazać. dla mnie scena, w której poparzony (przynajmniej o tyle) zyga wchodzi do cukierni z dzieckiem a bajadera wita go jak najszczęśliwsza żona świata wyglądała koszmarnie kiczowato i niesmacznie. co nie zmienia tego, że film był bardzo dobry, gra aktorska i dialogi na wysokim poziomie a ogólnie tematyka i pomysł dobry. nareszcie polskie kino wychodzi jakoś z 2 wojny światowej i holocaustu. no i gierszał!
Tak,też jestem zdania,że końcówkę przydałoby się bardziej podrasować. Myślę,że to wina montażu i tego,że dużo dobrych scen zakończenia zostało usuniętych.
I pamiętaj,że moment,kiedy widzimy Zygę wchodzącego do cukierni dzieje się kilka lat później.. a Bajadera była najszczęśliwsza,bo miała przy sobie kogoś,kogo kochała :)
dla mnie końcówka jest fenomenalna! świetnie wpasowuje się w początek filmu - tam widzimy Zygę, którego otacza szara rzeczywistość post-komunistyczna, on sam marzy o lepszym życiu, takim jakie mają ludzie z Zachodu. Co widzimy na końcu?? Zygę, który ma cukiernię, małe dziecko z kobietą, której nie kocha. Widzimy faceta, który zmarnował sobie życie i jest nim totalnie rozczarowany - stracił Majkę, kobietą którą kochał, cały ten nimb "króla jumy", którym sie otaczał jest gdzieś daleko za nim, a i on sam nadal żyje w Brzegach - w swojej prywatnej klatce, wiodąc życie jakiego nie chciał. Plus soundtrack - ten sam utwór pojawia się na początku i na końcu i wg mnie podkreśla tylko cała tę beznadziejność rzeczywistości, w której żyje główny bohater.
No, w sumie to tam żywot prawie każdej postaci zakończył się porażką;)
Ale tak.
Zgadzam się ze wszystkim co mówisz.
http://www.youtube.com/watch?v=By-VZi88Mv4
piosenka, o której mówiłam - świetna, klimatyczna i tworzy genialną klamrę kompozycyjną