Film widziałem około 10 razy, znam go praktycznie na pamięć, więc kolejne 1.5 godz. materiału spod ręki Dominika byłoby dla mnie powiewem świeżości, a nawet może odkryciem go na nowo. NIe rezygnuję z poszukiwań, nadzieja umiera ostatnia.
pięknie napisane, jeszcze jedna kwestia, a mianowicie: wciąż czekam na kolejny wielki film tego reżysera i tutaj chyba też będzie podobnie z tą nadzieją ;]
Częstotliwość z jaką kręci Dominik z jednej strony może się podobać, bo widać, że tworzy z miłości do kina, a nie do pieniądza, ale z drugiej smuci, że marnuje się taki talent. Wstyd się przyznać, ale wciąż mam zaległości w postaci "Choppera" i "One more time with feeling" i od lat nie mogę się za nie zabrać. I jak narazie jedynym projektem na horyzoncie, w którym maczał palce Nowozelandczyk jest drugi sezon "Mindhunter", w którym podobno miał wyreżyserować dwa odcinki, bo "Blonde" chyba umarł śmiercią naturalną.