Porębski unika patosu formy, sprowadza historię do tego czego widzowie mojego pokroju oczekują najbardziej - do treści, sedna tematu i tacy też są Zakopiańczycy. Warto zwrócić uwagę na końcówkę, dosyć szokująca, pokazuje drugą, tę ciemną (wręcz makabryczną) stronę himalaizmu.