Też go widziałem już chyba ze 4 razy, w tym raz w kinie. Najlepszy jest ten specyficzny sposób narracji ze strony największego tchórza i cieniasa - coś zupełnie nowego, zawsze bohaterem jest jakiś tam mroczny (ewentualnie wiejsko cwaniaczkowaty) mięśniak, a tutaj zabawny cherlak.