bezmyślne morderstwo popełnione przez Harlana na Rodney'u i Johnym.
Harlan pokazany jako gość któremu zależy tylko na sobie, na kasie i dragach zabija kurę znoszącą złote jaja. Przecież mógł z Johnego wycisnąć jeszcze furę pieniędzy. Wiedząc, że John był dosyć znany w światku przestępczym, wiedząc, że młody ma rodzinę po prostu palnął im w łeb. Jedyna logika w tym, że psychole potrafią postępować wbrew logice, ale Harlan do czasu morderstwa postępował właśnie logicznie. W sposób pokręcony, ale logicznie. Więc po co to zabójstwo? Ktoś wie?
może dlatego,że młody mu podskakiwał i Harlan musiał pokazać swoim kumplom,że się nie pierd.o.li i nikt mu nie będzie podskakiwał. John powiedział mu wprost,że są kwita więc nie zamierzał dać mu więcej pieniędzy co Harlan mógł również uznać za zniewagę, Gość był pokręcony co pokazała pierwsza scena z filmu
I to w sumie jedyne wytłumaczenie jak dla mnie - gość był świrem i tyle.
Co do pierwszego akapitu to w mojej opinii Harlan mógł zrobić wszystko np. porządnie obić Johna. Mnie się wydaje, że młody mu się podobał-Harlan wyraźnie nie chciał go zabijać, bardziej chodziło o Johna.
Wiesz, jak ktoś Ci jest winny jakieś pieniądze to jakie korzyści przyjdą Ci z pozbycia się takiej osoby?
Ze jest nieobliczalnym swirem,w dodatku na prochach,dowodzi scena zabojstwa Dana Dugana.Do tego jeszcze pierwsza scena w samochodowym kinie...
Dla mnie pierwsza scena to nic innego tylko logiczne postępowanie gościa trzymającego się swoich poronionych, psychodelicznych i chorych zasad. Kobieta mu nie leżała to się jej pozbył, gość podskoczył to go obił. Idąc za "drogą" jego nieobliczalności należałoby założyć, że i pierwsza scena powinna się skończyć zabójstwem bo tyle w niej było sensu/potrzeby zabijania co w przypadku młodego i Johna. Harlan wg mnie cały film postępował logicznie (na swój sposób), a zabójstwo Johna i młodego było trochę naciągane.
PS. film świetny!!
Ja myśle jednak,ze wiedział,ze nie wyciśnie kasy od Johna,gdyby tamten miał forsę,to by mu dał,bo się jego bardzo obawiał,wiec uznał go za niepotrzebnego.Przyznam jednak,ze to zabójstwo rzeczywiście jest mało logiczne.A Rodney mu się stawiał,mimo,ze miał lufę przy skroni,tego chyba nie mógł ścierpieć.
John nie miał pieniędzy - to fakt, ale miał młodego który z kolei dla Johna (i dla pieniędzy) zrobiłby wiele. Harlan nie chciał zabijać Rodneya - zrobił to dlatego, że był świadkiem zabójstwa Johna.
Masz rację, przez nielogiczny scenariusz film bardzo dużo traci.
Mnie bardziej zraziła inna scena. Mianowicie zachowanie Russella w końcówce. Zwabił Harlana w pułapkę (fajnie), ale przy okazji skazał na śmierć nowego właściciela. Chyba nie liczył na to że ten psychopata przyjedzie, grzecznie zapyta o pieniądze, a jeśli ich nie dostanie to spuści głowę i wróci do domu. Wiadomo było, że wszyscy przebywający w barze są w niebezpieczeństwie, a nieświadomy niczego staruszek to już z pewnością nie wyjdzie z tego cało.
Gdyby jeszcze było pokazane, że cały ten plan powstał w szale, bez możliwości przemyślenia sprawy. Ale nie, bohater siedzi cały dzień w samochodzie i czeka na przyjazd ekipy. Mógł w tym czasie postarać się chociaż o to żeby spotkać się z Harlanem sam na sam.Generalnie przez tą końcówkę straciłam całą sympatię do głównego bohatera, któremu do tego momentu mocno kibicowałam.
Chciałam dać 8, a tak tylko 6 :(
Ten "miły" staruszek uczestniczył w przestępstwach jako wspólnik Johnego. Poza tym na policji przemilczał kilka faktów, które mogły pomóc w szybszym znalezieniu zwłok młodego i złapaniu Harlana.