Chyba jedna z najważniejszych spraw w filmie. Jaka najlepsza?? Czy w ogóle można oddzielnie spoglądac na film i muzykę z niego?? Czy można traktowac film i muzyke do niego jako oddzielnie, czy moze jest to nierozerwalna czesc filmu??
Jak dla mnie jest to nierozłączne. Film bez muzyki nie byłby tym czym jest z muzyką. Muzyka nadaje mu klimat. Dzięki niej możemy bardziej wczuć się w film.
Jak dla mnie jest to nierozłączne. Film bez muzyki nie byłby tym czym jest z muzyką. Muzyka nadaje mu klimat. Dzięki niej możemy bardziej wczuć się w film.
tak w sumie masz racje (Asia) ale chodzi mi tez o to czy człowiek nie bedą cy na jakims filmie moze spokojnie słuchac sobie muzyki z tego filmu. Otóz chyba oczywiste jest ze moze, ale wtedy odczucia filmowe nie przekładają się na muzykę. No własnie...a jezeli tak juz jest to czasem muzyka moze byc zupełnie inaczej interpretowana czy odbierana.
Moje typy:
"Łowca Androidów" - Vangelis
"Gwiezdne Wojny" - John Williams
"Twierdza" - Zbiorówka
"Zagubiona Autostrada" - (zresztą w ogóle soundtracki do większości Lynchowskich dzieł, głównie Badalamenti)
"Gladiator" - Hans Zimmer i Lisa Gerrard
"Braveheart" - James Horner
"Lord of the Rings" - Howard Shore
A na Twoje pytanie dość trudno odpowiedzieć... Jako ciekawostkę podam, iż muzykę z "Twierdzy" poznałem jeszcze przed filmem. Spodabała mi się bardzo. Tak bardzo, że oglądając film po raz pierwszy, głównie słuchałem muzyki. Czyli w jakiś tam sposób, muzyka zakłóciła mój odbiór filmu, ale świadczy to też o tym, że może znakomicie funkcjonować w zupełnym oderwaniu od filmu. Mimo, że jest to w sumie muzyka ilustracyjna... Zresztą myślę, iż wymienione wyżej pozycje doskonale bronią się z perspektywy dzieł muzycznych jako takie. Więc odpowiedź brzmi, że można film i muzykę traktować osobno. Choć z pewnością nie zawsze.
P.S. na marginesie podobnie jest z muzyką z "Sin City". Filmu jeszcze nie znam, a soundtrack już znam. Znakomity. Jak ktoś lubi dużo niepokojącego saksofonu a'la Badalementi, to serdecznie polecam...
Więc jeśli chodzi o moje zdanie w tej sprawie, to myślę że muzyka jest istotna częścią filmu i bez niej film jest niesamowicie ubogi, jaknie upośledzony. Ale myslę, że można spokojnie słuchać muzyki bez wcześniejszego oglądnięcia filmu. Zresztą jest to bardzo ciekawe doświadczenie najpierw zapoznać się z soundtrackiem, a nastepnie oglądnąć film. Film nie jest juz taki obcy, coś w nim wydaje sie być znajome. Ja tak miałam w przypadku takich filmów jak: "Braveheart","Władca Pierścieni" i jak dobrze pamiętam to "K-Pax" i może do tego by się jeszcze coś znalazło. Ciekawe doświadczenie, lubie to. A jeśli chodzi o muzykę do "Twierdzy", dla mnie ten film a zwłaszcza jego muzyka jest bardzo znaczący. Od tego wszystko się zaczęło. To byl pierwszy film, w którym zwróciłam uwagę na muzykę podczas oglądania filmu i pierwszy soundtrack jaki kupiłam.
Pozdrawiam,
Angel of the Middle-earth.