Może ktoś tu oglądał "O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu" i mógłby napisać jak zrozumiał zakończenie? Piszę tutaj, bo na forum tego filmu raczej mało prawdopodobne, że ktoś odpowie w sensownym czasie, skoro to produkcja sprzed 10 lat i ma bardzo niewiele komentarzy, dodanych kilka lat po premierze.
Po prostu gnębi mnie, czy ten gostek zakochany w wampirzycy wiedział, że to ona zabiła jego ojca? A po drugie, to ona niby zabijała tych złych, ale czy tego jej kochasia można nazwać dobrym? W końcu zabrał te narkotyki, więc pewnie będzie je sprzedawał.
A drugie pytanie, to o co chodziło z tymi trupami w korycie rzeki? Dlaczego nikogo to nie obchodziło? Nikt niczego się nie domyślił? Co to miało symbolizować? Chyba też nieustannie pokazywane pole naftowe miało jakieś istotne znaczenie, ale jakoś tego nie ogarniam... Jedyne co przychodzi mi do głowy, to po prostu podział społeczeństwa na burżujów i nędzarzy jako przyczyna zepsucia?
Chyba zbyt abstrakcyjny ten film dla mnie :(