Pixar pomaga Kenowi Loachowi
Guardian Film Unlimited / / 30-10-2013 12:25
Ken Loach i Pixar? Trudno o bardziej niedobraną parę. A jednak old-schoolowy reżyser i supernowoczesne studio animacji okazali się nieoczekiwanymi sojusznikami. Gdy twórca "Wiatru buszującego w jęczmieniu" potrzebował trudnego do zdobycia sprzętu, amerykańskie studio stanęło na wysokości zadania.
Loach pracuje właśnie nad "Jimmy's Hall", prawdopodobnie swoim ostatnim filmem fabularnym. Problemem okazało się jednak to, że reżyser korzysta z analogowego sprzętu, a nie programów, takich jak Avid czy Final Cut Pro. Niestety, znalezienie specjalistycznych taśm mierniczych zaczyna powoli graniczyć z cudem. Loach poprosił o pomoc rozmaite specjalistyczne firmy, ale nikt nie był w stanie mu pomóc. Do czasu, aż informacja dotarła do Pixara. Steve Bloom, który niedawno pracował przy "Uniwersytecie potwornym", skontaktował się z potrzebującym w imieniu całej ekipy studia i dostarczył mu 19 rolek poszukiwanej taśmy.
Większość osób w przemyśle filmowym uwielbia pracować z prawdziwą taśmą 35mm, powiedział Loach. Dodało mi to otuchy, gdy okazało się, że montażyści z Pixara podzielają mój entuzjazm. Komputer jeszcze nie rządzi wszędzie.
Do swojej przesyłki Bloom dołączył rysunek (autorstwa Kelseya Manna), na którym Mike i Sulley, bohaterowie "Uniwersytetu potwornego", przeczesują pokój montażowy.
Akcja "Jimmy's Hall" rozgrywa się w 1932 roku. Film opowiada o irlandzkim komunistycznym przywódcy Jamesie Graltonie, który powraca do kraju po 10 latach spędzonych w Nowym Jorku, żeby otworzyć dance-hall, który zbudował w 1921 roku. Premiera planowana jest na 2014 rok.
Loach pracuje właśnie nad "Jimmy's Hall", prawdopodobnie swoim ostatnim filmem fabularnym. Problemem okazało się jednak to, że reżyser korzysta z analogowego sprzętu, a nie programów, takich jak Avid czy Final Cut Pro. Niestety, znalezienie specjalistycznych taśm mierniczych zaczyna powoli graniczyć z cudem. Loach poprosił o pomoc rozmaite specjalistyczne firmy, ale nikt nie był w stanie mu pomóc. Do czasu, aż informacja dotarła do Pixara. Steve Bloom, który niedawno pracował przy "Uniwersytecie potwornym", skontaktował się z potrzebującym w imieniu całej ekipy studia i dostarczył mu 19 rolek poszukiwanej taśmy.
Większość osób w przemyśle filmowym uwielbia pracować z prawdziwą taśmą 35mm, powiedział Loach. Dodało mi to otuchy, gdy okazało się, że montażyści z Pixara podzielają mój entuzjazm. Komputer jeszcze nie rządzi wszędzie.
Do swojej przesyłki Bloom dołączył rysunek (autorstwa Kelseya Manna), na którym Mike i Sulley, bohaterowie "Uniwersytetu potwornego", przeczesują pokój montażowy.
Akcja "Jimmy's Hall" rozgrywa się w 1932 roku. Film opowiada o irlandzkim komunistycznym przywódcy Jamesie Graltonie, który powraca do kraju po 10 latach spędzonych w Nowym Jorku, żeby otworzyć dance-hall, który zbudował w 1921 roku. Premiera planowana jest na 2014 rok.
Udostępnij: