Późne lato 1831 roku. W Królestwie Polskim wciąż trwa rozpoczęte w listopadzie powstanie przeciwko rosyjskim zaborcom. Niestety sytuacja staje się dla powstańców coraz cięższa, a wróg stoi u bram Warszawy. Adam Mickiewicz postanawia przedostać się z zaboru pruskiego do Królestwa Polskiego i wspomóc walczących. Na granicznej rzece Prośnie poeta o mały włos nie zostaje ujęty przez rosyjskich Kozaków, a potem przez Prusaków. Mickiewiczowi z odsieczą przybywa niejaka Konstancja Łubieńska z pobliskiego pałacu w Śmiełowie. Między nimi zaczyna rozwijać się romans. Ośmielony poeta postanawia opowiedzieć Konstancji o swojej pierwszej miłości do Maryli Wereszczakówny. Wraca tym samym we wspomnieniach do młodzieńczych lat, gdy spędzał sielskie wakacje w malowniczej posiadłości w okolicach Nowogródka.
Niepokorna studentka inżynierii dźwięku zostaje zatrzymana przez policję za używanie broni palnej na uczelni. Jej kariera naukowa zawisa na włosku, ale Kasia dostaje ostatnią szansę od swojego promotora. Warunki pozostania na uczelni, które wyznacza jej profesor, wydają się jednak absurdalne.
W wyniku nawałnicy został uszkodzony most łączący świat żywych ze światem umarłych. W związku z tym, wiadomość o jej śmierci, dociera do Marii z opóźnieniem. Maria jak gdyby nic, wychodzi do pracy, ale ludzie wokół zaczynają ją lekceważyć. Widzą ją bliscy, dla innych staje się obojętna. Maria nie wie co zrobić, wraca do domu rodzinnego. Wraca do Matki, do miejsca, które opuściła za życia. Do domu Matki przywieziono już jej ciało. Zaczynają się tradycyjne obrzędy. Łapiduch oporządza ciało przed pochówkiem. Rodzina stara się nakłonić Marię, by zobaczyła ciało i się zidentyfikowała. To warunek konieczny, by dotarło do niej, że nie żyje. Pogodzenie się z tym faktem, ma jej oraz jej bliskim przynieść ulgę. Ale Maria buntuje się. Nie zgadza się na śmierć.