powrót do forum osoby Anna Paquin 
użytkownik usunięty 
Nic dziwnego, bo Anna to aktorka dość charakterystyczna i ciężko mieć do niej ambiwalentny stosunek. Niemal w każdej dyskusji tutaj dochodzi do kłótni pomiędzy jej fanami i przeciwnikami, czego chyba nigdy nie zrozumiem, bo przecież zupełnie łatwo jest tym dwóm stronom barykady nie wchodzić sobie w drogę. Ja osobiście podziwiam Annę odkąd obejrzałam "Fortepian" kilka lat temu, nie tylko za jej dziecięce role, ale również za te dojrzałe - powiedzmy, że do tej kategorii zaliczają się filmy wypuszczone po 2000r. Z tych widziałam "Almost Famous", "Buffalo Soldiers", "25. godzina", "Bury My Heart At Wounded Knee", "Dzieci Ireny Sendlerowej", "Margaret" i, oczywiście, "Czystą Krew". Ta ostatnia kreacja zdaje się wzbudzać szczególnie dużą falę nienawiści wśród fanów zarówno książek i serialu. Ja czytałam tylko fragmenty tegoż powieścidła w internecie, po czym, mając jako taki obraz świata wykreowanego przez autorkę, zabrałam się za serial, by odkryć, ze zaliczam się do tej radosnej mniejszości, która uważa, ze Anna świetnie wcieliła się w Sookie. Dopiero skończyłam 1. sezon, ale uważam, że z dużą zręcznością balansuje pomiędzy prostą, średnio rozgarniętą dziołchą z Południa, która bywa irytująca, ale w gruncie rzeczy ma dobre serce i chce chronić tych, których kocha, a głębszymi momentami. Na przykład scena, w której Sookie płacze nad ciastem po pogrzebie babci - dla mnie mistrzostwo świata. Owy specyficzny sposób gry nie wypływa z braku talentu Anny - zarówno twórcy serialu, jak i krytycy, którzy przyznali jej nagrody wiedzieli przecież, co robią - tylko z wymogów postaci, która jest bardzo złożona ze względu na wyobcowanie, problemy w dzieciństwie, uciążliwy dar, ale przez większość czasu boleśnie wręcz prosta, naiwna, mało obeznana ze światem, czemu w sumie trudno się dziwić, skoro całe życie spędziła w tej, z braku lepszego słowa, wiosze. Annie daję 9 nie tylko za pozostałe filmy, ale również za ten występ, bo Sookie wzbudza we mnie dokładnie takie uczucia, jakich się spodziewałam - czasem złość, czasem irytację, czasem współczucie, czasem sympatię, ale nigdy znudzenie czy wrażenie monotonii, bo zawsze czymś mnie zaskakuje - nieważne, czy jest to akt odwagi, dobroci czy głupoty.
Bardzo dobre podsumowanie. Anna Paquin dobrze wywiązała się z roli Sookie na tyle, na ile pozwoliła jej ta postać stworzona bądź ci bądź przez średnich lotów pisarkę.
Proponuję zapoznać się z terminem "ambiwalentny" i na przyszłość nie używać terminów, których znaczenia nie jest się pewnym w 100%:
ambiwalentny - dwoisty, pełen wewnętrznych sprzeczności, zawierający w sobie różne wartości. To cecha, którą przypisać możemy emocjom, stosunkowi do czegoś, postawie wobec czegoś, charakterowi czegoś, wrażeniu na temat czegoś, nie zaś – konkretnym rzeczom/osobom (o tych powiemy raczej, że są np. kontrowersyjne).
zapewne przypadkowo, ale autorka powinna napisać że ciężko nie mieć ambiwalentnego stosunku także nie prawidłowo ;-)
Mimo, że to zdanie jest trochę dziwne, to z logicznego punktu widzenia, jest prawidłowe. "Ciężko mieć ambiwalentny (=dwoisty) stosunek" do tej aktorki, czyli albo się ją kocha albo nienawidzi, trufno mieć mieszane uczucia. Trochę to zagmatwane, ale poprawne. Poza tym, czepianie się takich rzeczy jest nie na miejscu, to nie forum fanatyków języka polskiego. I dodam jeszcze, że jeżeli już krytykujesz kogoś za nieprawidłowe posługiwanie się językiem, postaraj się chociaż stosować do podstawowych zasad ortografii :)
Konstrukcja myślowa całkowicie logiczna. Autorka sugeruje, że każdy ocenia aktorkę jednoznacznie (bez ambiwalencji). Za to "nieprawidłowo" piszemy razem, Panie Ekspercie.
Przecież Angelica_May nie napisała, że Paquin jest ambiwalentna, tylko, że "ciężko mieć do niej ambiwalentny stosunek". Moim zdaniem prawidłowo.
Amen! Naprawdę nie rozumiem tego całego negatywnego nastawienia na tą aktorkę. Ja osobiście uwielbiam Annę ;)
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
