*już od dłuższego czasu zdaje mi się, że damon albarn jest ogromnym fanem clinta eastwooda i jego filmów. świadczy o tym choćby sam fakt, że z gorylami nagrał dwie piosenki pt. "clint eastwood" i "dirty harry", a teraz jeszcze założył nowy zespół, który nazywa się... the good the bad and the queen (prawie jak jeden z filmów eastwooda pt. "the good the bad and the ugly"). co wy o tym myślicie? co ogólnie myślicie o takim sposobie podziwiania kogoś za jego twórczość?