Dokładnie. "Monk był dobry" hah, nie ma to jak oceniać cały serial miarą postaci, która pojawia się raz na 5 odcinków. :D
Im dalej, tym gorzej. Często się to zdarza z dziecięcymi aktorami. Maluchy są urocze, a później wychodzą drewienka. Chyba najlepszym przykładem (bo najpopularniejszą aktorką) jest Emma Watson, kiedyś urocza dziewczynka jako Hermiona w dwóch pierwszych filmach, potem czar prysł. Emmy Clarke jako dziecko była całkiem znośna, jako nastolatka sztuczka. W odcinku "Pan Monk i krytyk", gdzie grała w teatrze była tragedia. Niemniej jednak serial od początku do końca był genialny, a kilkanaście minut z Julie nie mogły tego zepsuć.
Nie, beztalencie nie, dostała rolę w sam raz przykrojoną dla jej talentu, za młodu jeszcze nierozwiniętego. Rolę taką, że rzadko kiedy gra coś znaczącego w serialu. Coś właśnie bardziej znaczącego dostała w odcinku pt. " Mr. Monk and the Birds and the Bees" (s.6, odc.5) - drewnem nie była, ale też niczym wyjątkowym czy powyżej średniej. Jej sporadyczne pojawianie sie na ekranie pasuje do wyjątkowej urody, łatwo zapamiętywalnej, urody naturalnej, niewymagającej poprawek.