Kiedy mówię, że on jest moim ulubionym aktorem, najczęściej słyszę:
Albo:
A. A kto to jest Gary Oldman?
Albo:
B. E weź... Ten brzydal?
Albo:
C. O tak! Kojarzę! Fajnie zagrał w HP...
To przykre, że jest niedoceniany i właściwie kojarzony głównie z kiepskich produkcji (ja książki Rowling kocham, ale filmy... Dno, no może poza trójką) gdy ma na koncie takie role jak Stansfield, Dracula czy choćby Drexl... Nie wspominając o tym, że nawet tak niedoświadczony widz jak ja TAKI talent dostrzec potrafi. Wiem, że na tym forum powtarzano to tysiące razy, ale ja "Leonem" byłam i jestem zachwycona. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, opis z tyłu filmu bardzo mnie zachęcił, a wcześniej o "Leonie" nie słyszałam...
No i obejrzałam.
No i zostałam fanką Gary'ego.
Potem oglądałam inne filmy z nim, ale "Leon" najbardziej zapadł mi w pamięć. Choć chyba każda rola, w jakiej go widziałam to prawdziwy majstersztyk;) Wczoraj oglądałam Dracule i jestem pod dużym wrażeniem.
Podsumowując - uwielbiam to mało powiedziane;)
on jest wogóle zaje****** aktorem. to jeden z moich ulubionych a to spore wyróżnienie..a :p a tak serio to też na począ tku uważałam że Blacka powinien zagrać ktoś inny. mi Oldman pasował bardziej na Remusa( swoja drogą... thewlish mógł sie nie pchac na ta role bo moim zdaniem sie nie nadaje) ale się przekonałam. nie oglądałam z nim wiele filmów ale za te które oglądałam to naprawde chyle czoła.
no i skąd ja to znam.. identyczna sytuacja jest z moim ulubionym aktorem Rickmanem..albo nie wiedzą albo reagują tylko na magiczne słowo "Snape". No nie powiem, rola całkiem niezła i to tylko z tego względu przebrnęłam przez 3 części HP, ale do jasnej anielki, obaj, Gary jak i Alan, mają inne role, z których powinni być znani! Tak właściwie to może ze 2-3 osoby wiedzą kogo z filmowego światka Martuśka uwielbia, bo szkoda mi nerwów na tłumaczenie tego i owego pozostałym ;) a co do "Ten brzydal?" u mnie jest wersja "Ten staruch..?!" :P Osobiście nie uważam Gary'ego za brzydala, oj nie.. ^^
no, to tyle ja, pozdrawiam:)
Spokojnie ja mam to samo. Jak komuś mówie, że moja ulubiona aktorka to Kate Winslet, to jeszcze mi sie nie zdarzyło żebym ktoś powiedział coś innego niż "A to ta z Titanica, tak?". A ja ją uwielbiam akurat za inne produkcje niż Titianic ;]
Ale wy macie problemy ;P
Jak ja trafiam na kogoś kto nie zna Garego to przerabiam delikfenta na fana/fankę i to wcale nie jest trudne ;P, a poza jedną osobą nikt jeszcze nie ośmielił mi się powiedzieć, że Gary nie jest przystojny. Wy musicie być bardziej stanowcze ;PPPPPPPP Można doprowadzić do sytuacji, że faceci są zazdrośni o Garego, albo podlizując się wychwalają go i twierdzą, że chcieliby być do niego podobni, że to ideał właśnie. No mówię wam - można - no ja jakoś mogę ;P
Nie zapomnę dnia, bodajże 7 lat temu, kiedy na lekcji angielskiego mieliśmy mówić o swoim ulubionym aktorze. Ja oczywiście pełna dumy wypaliłam: "Oczywiście, że Gary Oldman". Jakie więc było moje zdziwienie, jak większość klasy w ogóle nie miała pojęcia kto to jest. Zaczęłam tłumaczyć, że zagrał w R&D nie żyją, że grał Beethovena w "Wiecznej miłości", wreszcie, że wcielił się w postać Drakuli. Nadal nie kojarzą. Więc z uśmiechem wyciągam swą tajną broń - "Leon Zawodowiec"! ... Jednak finału nie przewidziałam. Owszem, każdy coś tam o Leonie słyszał, był tam tytułowy Leon, jakaś dziewczynka, ale ten, jak mu tam, Gary? Tłumaczę. Nic z tego. Wreszcie "do akcji" wkroczyła nauczycielka. Mówi: "Chyba chodziło Ci Jean'a Reno? Ja sobie nie przypominam, żeby grał tam Oldman, a film przecież znam". Zastrzeliła mnie po prostu. Końcowy strzał to wypowiedź klasowej koleżanki: "Chyba coś Ci się pomyliło, przemęczona jesteś dzisiejszym dniem".
Tyle w temacie. Ale cały czas próbuję uświadamiać społeczeństwo. Kilka osób już "nawróciłam" ;]
Gdy widze Garego np. w filmie ,,Stan łaski'' to Johnny Depp może się schować albo wyczyścić mu buty.
PS. jakby co nie mam nic do Johnnego Deppa jest jest dobrym aktorem
Gary to typ aktora charakterystycznego, który wtapia się w rolę do tego stopnia, że zapominasz, że to Gary Oldman i widzisz tylko i wyłącznie postać a nie aktora grającego role. Do każdego występu zmienia wygląd, głos i akcent do tego stopnia, że nie ciężko go sobie skojarzyć z innymi filmami w których grał. Jak się patrzy na jego filmografię to aż ciężko uwierzyć, że te wszystkie role są dziełem tego samego aktora.
Dlatego przeciętni zjadacze popcornu zakochani w Sandrze Buldog i Dżonym Deeepie go nie kojarzą.
Co do pierwszej części postu - całkowita, jedyna i najświętsza racja. Jak oglądałam Tiptoes to niby wiedziałam, że Gary gra karła, ale nie mogłam rozkminić którego. Aż w goglach sprawdzałam :D
A co do drugiej - Johhny to za*ebisty aktor, Sandrę kojarzę tylko z jakiegoś filmu o miss, ale fajnie, że zamierza w tym roku pojawić się na rozdaniu i Oscarów, i Złotych Malin, znaczy się ma dystans do siebie.
A z resztą, te nagrody niewiele się już od siebie różnią, skoro w tamtym roku Cyrus była nominowana do Oscara za jakąś tam piosenkę w jakimś tam duecie, a Gary swego czasu do Złotej Maliny. I to, o zgrozo, za scenę pocałunku!
Miało być : ""do tego stopnia, że ciężko go sobie skojarzyć z innymi filmami w których grał". Nie wiem skąd mi się wzięło to 'nie'.
Depp to dobry aktor ale mocno przereklamowany i z wkurwiającym imidżem. Jego role po "Piratach ..." do mnie nie przemawiają. Jak ktoś kiedyś napisał: to taki Gary Oldman dla dzieci.
No i niech dzieci mają swojego Oldmana i dalej żyją w nieświadomości, co tracą. Sczerze mówiąc, gdyby nagle wszyscy się teraz interesować i zachwycać Gary'm tak bardzo jak Lautnerem czy Pattinsonem, to bym się wkurzyła - to MÓJ ulubiony aktor, a jakichś pojechanych trzynastek :P.