jest zwyczajnym, poprawnym aktorem teatralnym. Ale bez polotu, jego role w pamięć nie zapadają, Lawrence
Olivier to on nie jest, nie czarujmy się. Jest dosyć pyskaty i umie się w mediach dobrze sprzedawać. Zanim
zaczniecie się oburzać i dostawać wysypki, zobaczcie sobie najpierw jego "kreacje" aktorskie w takich
wiekopomnych dziełach kinematografii polskiej jak "Szczur", "Kiler", "Kilerów 2-óch", "Matki, żony i kochanki",
"Superprodukcja", i tp. Amen.