dlaczego taka miernota ma tak wysoką ocenę? Oglądam właśnie "Miłość nad rozlewiskiem" i choć produkcja sama w sobie nie jest na najwyższym poziomie, to jest miłą odskocznią od wszelakich produkcji z Warszawą w tle, gdzie wszyscy są młodzi, piękni i bogaci. Poza tym dobre zdjęcia i ogólny urok serial ma:) No ale NA LITOŚĆ BOSKĄ pani Brodzik i jej mimika jak w niemym kinie, kompletne nieporozumienie! Brak talentu i naturalności, tym bardziej widoczny przy np. Małgorzacie Braunek. I nie, nie oceniam tylko na podstawie jednej roli. Do przyjęcia była tylko w "Kasi i Tomku", gdzie jakoś się sprawdziła, ale reszta 1/10 BEZWARUNKOWO. No i przypomina mi się jeszcze taki program z nią "Brodzik od kuchni" czy jakoś tak, też zupełna klapa. Poraża wymuszonym uśmiechem, sztucznością na każdym kroku.
na to, jak dostała inne role jest tylko jedno logiczne wyjaśnienie - musiała dać pupy tam gdzie trzeba, Brodzik to porażka
Mi podobała się w Kasii i Tomku i w Nigdy w życiu. W Magdzie M. była zbyt przesłodzona. Gdy potem widziałam ją w innych rolach (m.in. w Miłości czy domu nad rozlewiskiem) to doszłam do wniosku, że ma tak z 5-6 wyrazów twarzy i nic więcej. A to zdecydowanie za mało.
dla mnie ta "aktorka" to jakas pomyłka, totalne drewno, ktos tutaj swietnie zauważył ze ma może z 6 min i to całe jej aktorstwo. Oglądałam Magde M. bo to całkiem nieżly serial (byłby bez niej), reżyserowany chyba przez Jacka Borcucha. Sz. P. Brodzik niszczy tam wszystko...jak dla mnie reprezentuje wszystko co najgorsze w aktorstwie.
Nie, nie, nie zgadzam się.
Przecież w Rozlewisku pełno jest wielkomiejskich kadrów, a to Stare Miasto, a to Pałac Kultury. Tak jakby Warszawa ograniczała się tylko do tych miejsc. Wystarczy obejrzeć przebitki przed motywem Marysi i jej męża, mieszkających w Warszawie. Ciągle PKiN i wielkie ulice, typu Nowy Świat, Krakowskie itp.
Poza tym, serial ma jedną, jedyną zaletę.
Plenery.
Nic poza tym. To gniot jakich mało, począwszy od obsady, doboru muzyki (ma się wrażenie, jakby cały serial był jednym wielkim teledyskiem), nie wspominając o samej dramaturgii, której tu BRAK. Beznadziejny scenariusz, przewidywalny, niedociągnięcia, przekłamania (ksiądz gra w kapeli rockowej, yhy, jasne).
Zasłużone 2/10.
No powiem szczerze, że z tym Rozlewiskiem to jest tak, że i dalej w las, tym gorzej. Podobała mi się (a gdy mówię "podobała" myślę, że "do przyjęcia pośród innego chłamu") pierwsze i druga seria. Od trzeciej jest coraz gorzej, obejrzałam sobie właśnie parę odcinków czwartej i powiem nie nie nie:) Rzeczywiście Warszawa w tle, kariera Marysi w korporacji ( czy scenarzyści seriali nie znają innych zawodów prócz prawnika, lekarza i pracownika korporacji właśnie?) i inne drażniące szczegóły. Obejrzę może z nudów do końca, ale raczej żeby się podrażnić. Może jestem masochistką, bo program "Brodzik od kuchni" też obejrzałam by napawać się tym jakim kołkiem nienaturalnym jest ta pani:)Pozdrawiam!
A no i jeszcze obsada...Mnie osobiście najbardziej drażni Brodzik, stąd post pod jej osobą. Co do muzyki, to zgadzam się w 100%. A fabuła, cóż-średnio wierzę w córkę, która nagle wybacza matce, że ją porzuciła i puf! kochają się jak nie wiem i inne takie. No ale jak mówiłam w pierwszym poście serial był (a raczej początkowo zdawał się być) inny od reszty, teraz zmierza (jest)jak każdy inny.
,,Miłość nad rozlewiskiem"?Ta część jest jakby teledyskiem?
Mimo wszystko, zainteresował mnie ten tytuł
Mnie też wkurza Brodzikowa. Zresztą "Magda M." oglądana odcinek po odcinku ujawnia jej i Małaszyńskiego mierny warsztat aktorski. W niektórych scenach twarz Brodzik wyraża wręcz tępotę, kompletny brak wyrazu, nieadekwatny do danej sceny. Serial ratują aktorzy drugoplanowi, bo główna para to taniec drewna z obuchem. Brodzik pasowała jedynie do infantylnej Kasi z serialu "Kasia i Tomek", gdzie akurat jej mimika odnajdywała się idealnie. Dlatego śmieszy mnie scenariusz serialu "Magda M.", gdzie wmawia się nam na każdym kroku, że Madzia jest cud-miód, piękna, pełna wdzięku, mistrzyni palestry i demon inteligencji. A w rzeczywistości... bryndza...
Zgadzam się. Ja w niej ciągle widzę Kasię, tę od Tomka ;)
Sceny w których krzyczy albo nie daj Boże płacze bawią mnie, bo od razu przypomina mi się KiT.
Sam serial nie jest zły. Mnie na swój sposób uspokaja. Podobają mi się zdjęcia, muzyka.