Ci dwaj musieli budzić spore zdziwienie. Mr. Satan i Adam. Podstarzały czarnoskóry ekscentryk i biały chłopak, którzy grali razem płomiennego bluesa na ulicach Harlemu. To były lata 80., okres silnych napięć na tle rasowym. Oni jednak zachowywali się tak, jakby nie istniały żadne podziały i konflikty. A do tego byli świetni w tym, co robili. Z czasem ich niezobowiązujące muzykowanie zmieniło się w karierę. Rosnące grono fanów, koncerty z prawdziwego zdarzenia, kontrakt płytowy. Mogło się wydawać, że przyszłość należy do nich. Niestety Szatan nagle zapadł się pod ziemię, kładąc kres działalności duetu. Dokument Scotta Balcerka - którego realizacja zajęła ponad dwie dekady - opowiada o przerwanej znajomości, a także o późniejszych losach obu artystów. To film, który zaczyna się jak miejska anegdota, aby stopniowo nabierać coraz większego rozmachu i emocjonalnego ciężaru.
Indie, czasy współczesne. Siostry Preeti i Sonia żyją w ubóstwie na głębokiej prowincji, poświęcając większość czasu na pomaganie coraz bardziej zadłużonemu ojcu w polu. Mimo to dziewczyny nie poddają się zwątpieniu, odnajdując w sobie wzajemnie siłę do pokonywania życiowych przeszkód. Gdy Preeti wyjeżdża do Mumbaju, by znaleźć dobrze płatną pracę, Sonia wierzy, że do siostry uśmiechnęło się szczęście, mając nadzieję kiedyś do niej dołączyć. Po jakimś czasie prawda wychodzi jednak na jaw: ojciec sprzedał własną córkę, by zażegnać kłopoty finansowe, a Preeti trafiła do jednego z licznych wielkomiejskich burdeli. Zszokowana Sonia pragnie odnaleźć siostrę, ale ostatecznie zaczyna dzielić jej los. Dziewczyna poznaje dogłębnie świat, gdzie istota ludzka została sprowadzona do roli ładnie opakowanego kawałka mięsa, z którym za odpowiednią opłatą można zrobić dosłownie wszystko. Mimo wszelkich horrorów, których staje się świadkiem, Sonia nie przestaje wierzyć w lepsze jutro.