Był Wielkim Artystą. Ogromnie mi żal... czekałem na jego koncerty... mjałem nadzieję znowu Go zobaczyć w świetle wielkiej sceny... jak odżywa legenda. Towarzyszyłem mu (oczywiście na odległośc, duchem) w każdej złej czy dobrej chwili. Przy końcu jego życia, skur... zamieniali je w koszmar. Pamiętam jak widziałem go w Warszawie pod hotelem Mariot, stałem w osłupieniu patrząc na tego człowieka z wielkim podziwem, był zaledwie trzy metry odemnie ale siła jego osobowości był ogromna. Jego muzyka towarzyszyła mi odkąd żyję... nadal będę jej słuchał, ale każda piosenka może ulec zmianie w mym sercu... bo Król nie żyje. Żegnaj... mam nadzieję że tam zaznasz spokoju.[*]