Pustynia granicząca z brzegiem głębokiego, zimnego morza maluje rozdarty pejzaż, ukrywający w swoich głębiach najczystsze z diamentów. Młodzi mężczyźni, którzy dniami i nocami wykopują je gołymi rękoma, znajdują się na pierwszej linii frontu nowej, diamentowej gorączki w Republice Południowej Afryki. Powodowana nią obietnica lepszego jutra zwodzi byłego narkomana Vianeya marzącego o odmianie swojego losu, a dawne marzenia Nelsona Mandeli sprawiają, że bezdomny kucharz Patrick z nadzieją spogląda w przyszłość. Tylko George, nurek wydobywający diamenty, który niegdyś był milionerem, wciąż trzyma się wspomnień. "Portrait on the Search for Happiness" to poetycka podróż przez targane wiatrem piaski pustyni.
Wszyscy znamy te bajki dla dzieci, których bohaterowie wyruszają w pełną przygód podróż, by poznawać świat. Historia Liyany jest inna, bo pisana przez dzieci z domu dziecka w Suazi i utkana jest ze zdarzeń, których doświadczyli mali autorzy. Czasem są to trudne przeżycia, czasem doświadczenia, które dodają otuchy i to wszystko staje się udziałem stworzonej przez dzieci filmowej bohaterki. Mali autorzy, poprzez budowanie opowieści Liyany, radzą sobie ze swoimi osobistymi doświadczeniami. "To Wasza historia. To wy decydujecie, co zdarzy się dalej" – słyszą od prowadzącej zajęcia pisarki Gciny Mhlophe. Jakie zakończenie wymyślą dla Liyany?
Introwertyczny, z pozoru miły nauczyciel angielskiego Parker Sithole, z wielką pasją do dobrej literatury, przybywa do małego miasteczka przy granicy z Zimbabwe. Jako człowiek "o nieposzlakowanej opinii", ma objąć posadę w lokalnej szkole średniej. Już pierwszego dnia w lokalnym barze spotyka olśniewającą młodą kobietę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Nazajutrz dziewczyna wkracza do jego klasy – nowa miłość okazuje się być owocem zakazanym. Tym niemniej Parker nie potrafi pozbyć się obsesji na punkcie ponętnej uczennicy, oczekując odwzajemnienia swoich afektów. Zakazana miłość nauczyciela angielskiego ze studentką to koniec niewinności dla obojga.
Oparta na faktach historia czterech młodych fotografów, którzy w ostatnich dniach apartheidu dokumentowali krwawe zamieszki i ich ofiary, wchodzili także w sam środek strzelanin (stąd nazwa „Bractwo Bang bang” – nadana im przez jedną z lokalnych gazet). Ich zdjęcia oglądał cały świat, dwóch z nich dostało nagrody Pulitzera, jeden zginął, jeden popełnił samobójstwo, kolejny po latach porzucił zawód, a ostatni z bractwa w październiku 2010 roku stracił obie nogi gdy wszedł na minę, towarzysząc amerykańskiemu patrolowi w Kandaharze.