Trębacz Piotr Bal odbiera lekcje u kierownika Wydziału Jazzu Uniwersytetu Roosevelta w Chicago. Dokument uzupełniają migawki z metropolii oraz występ muzyczny w klubie Różowy Krokodyl.
Tytuł filmu Andrzeja Soroczyńskiego nawiązuje do napisów na murach, które pojawiły się w polskich miastach, gdzie stacjonowały sowieckie wojska. W serii wypowiedzi do kamery mieszkańcy domagają się opuszczenia koszar w imię wolności i suwerenności. Oczekują odszkodowań za utratę zdrowia i plonów, spowodowaną zatruciem okolicznych wód, hałasem nieustannie startujących odrzutowców, zadeptywaniem pól, a przede wszystkim zwrotu budynków w centrum miasta, zajmowanych przez żołnierzy i ich rodziny. Nie zawsze jednak stosunki pomiędzy wojskowymi, a brzeżanami były tak napięte. Archiwalia ukazują radość, z jaką witano Armię Czerwoną wyzwalającą miasto w lutym 1945 roku. Przez wiele lat pomiędzy żołnierzami, a mieszkańcami miasta kwitł handel. Dziś uznają jednak ich obecność za uciążliwą i zbędną. W filmie wypowiada się także jeden z radzieckich dowódców i zwykli żołnierze, którzy coraz dotkliwiej odczuwają niechęć otaczających ich Polaków i ograniczenia wynikające z zakazu swobodnego poruszania się po mieście. Nagłówki gazet informują o "kłopotliwych gościach" i konieczności wycofania wojsk radzieckich. Soroczyński filmuje czterdziestą piątą defiladę z okazji wyzwolenia 9 maja 1990 roku. Ostatni żołnierz radziecki został wycofany z Brzegu dopiero w marcu 1993 roku.
We wrześniu 1939 Adolf Hitler przyjechał do Gdańska i uczynił Alberta Forstera namiestnikiem Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie. Jego zadaniem była całkowita germanizacja Pomorza. Jeden z pierwszych jej etapów stanowiła eksterminacja polskiej inteligencji na tych ziemiach. W pierwszych latach wojny, w lasach w okolicy Piaśnicy w pobliżu Wejherowa, wymordowano około dwunastu tysięcy urzędników, nauczycieli, księży, lekarzy, inżynierów. Ciała zrzucono do dwudziestu sześciu masowych grobów o powierzchni od 8 do 20 m2. W zbrodni wzięli udział przedstawiciele nielicznej na tych ziemiach ludności niemieckiej - niedawni sąsiedzi mordowanych. Większość mogił została wypalona tuż przed nadejściem Armii Czerwonej. Rękoma więźniów Stutthofu zbrodniarze usiłowali zatrzeć ślady masowych mordów. O tych tragicznych wydarzeniach opowiadają historycy, świadkowie i najbliżsi ofiar. Ich wypowiedzi i wspomnienia zilustrowane zostały materiałami archiwalnymi - fotografiami, zdjęciami, unikatowymi archiwaliami filmowymi (np. zarejestrowanymi scenami ekshumacji). W filmie wykorzystano również współczesne ujęcia miejsca zbrodni. W narracji filmu pojawiają się nie tylko informacje o skali zbrodni - opowiedziano również historie poszczególnych, znanych z imienia i nazwiska ofiar, jak ks. Edmund Roszczynialski, burmistrz Wejherowa, Teodor Bolduan, czy nauczycielki Stanisława i Kazimiera Panek.
Henryk Vogelfänger - legendarny "Tońcio" - wspomina swoje życie i karierę artystyczną, szczególnie współpracę z Kazimierzem Wajdą, filmowym "Szczepciem".
Próba budowy elektrowni atomowej nad jeziorem Kopań wzbudza kontrowersje społeczne. Dokument ukazuje poglądy różnych grup, które reprezentują skrajnie rozbieżne opinie.
"Losy" to poruszający dokument, który przedstawia życie i działalność Elżbiety Zawackiej, wyjątkowej postaci polskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej. Zawacka, która w czasie okupacji hitlerowskiej pełniła funkcję kuriera i emisariusza Komendy Głównej Armii Krajowej, z narażeniem życia przemierzała trasę z okupowanej Warszawy do Londynu, by dostarczać kluczowe informacje. Jej niezwykła podróż zakończyła się w 1944 roku, kiedy wróciła do kraju jako jedyna kobieta w gronie "cichociemnych" - elitarnych żołnierzy Armii Krajowej, zrzuconych na spadochronach do okupowanej Polski. Zawacka zakończyła swoją konspiracyjną służbę w stopniu kapitana, będąc wielokrotnie odznaczaną za swoje zasługi. Po wojnie Elżbieta Zawacka kontynuowała swoją działalność na rzecz kraju, zostając profesorem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie przez lata kształciła kolejne pokolenia studentów. "Losy" to film, który nie tylko oddaje hołd jej odwadze i poświęceniu, ale także ukazuje jej wkład w edukację i naukę w powojennej Polsce.
Kolejna seria bajek, do których scenariusz napisał sam Adam Słodowy, autor bardzo popularnego programu telewizyjnego: "Zrób to sam". Seria "Pomysłowy wnuczek" jest kontynuacją bardzo lubianej serii "Pomysłowy Dobromir". Główny bohater dzięki swojej bujnej wyobraźni i obserwacji otoczenia wymyśla wiele ciekawych rzeczy. Przy pomocy swoich przyjaciół, wymyślone przez siebie rzeczy wprowadza w życie.
Dzieje Polski na przestrzeni wieku ukazane na przykładzie historii jednej z poznańskich kamienic. Od czasów niemieckich, poprzez wydarzenia wojenne na współczesnych latach 80-tych kończąc. Zmieniający się wystrój elewacji budynku i jego okolic ukazuje zmiany, jakie zachodziły w społeczeństwie i w kraju.
Bohaterem tego animowanego serialu jest sympatyczny piesek Dali. Ma wiele różnych przygód, także niebezpiecznych, ale na szczęście wszystkie zawsze kończą się pomyślnie. Dali bardzo lubi kwiaty, dlatego wiele czasu spędza na świeżym powietrzu, na łące. Ma wielu przyjaciół: poznaje różne zwierzęta np. świerszcza.
Mała Pyza, ulepiona przez wiejską gospodynię, za nic w świecie nie chciała dać się zjeść. Korzystając z nadarzającej się okazji uciekła z drewnianej łyżki, chowając się za komodą. Zaraz potem wyruszyła w wielki i szeroki świat. Tak zaczęła się jej podróż pełna przygód i niespodzianek. Chodząc i śpiewając po polnych dróżkach spotyka wielu przyjaciół, odwiedza miejsca o których dotąd nie miała pojęcia. Jej ciekawość nie zna granic. Podgląda wesele na Kujawach, pracę drwali przy budowie zniszczonego mostu, nie boi się też płynąć na wodnym wianku. Zawsze towarzyszy jej uśmiech i skoczna piosenka.
"Życie codzienne" wpisuje się w nurt dokumentu kreacyjnego lat 70., choć z pozoru przypomina pozbawiony komentarza film obserwacyjny. Jako zapowiedź preferowanej przez niego poetyki potraktować można szkolną etiudę "Wszystko" (1972), w której Szulkin ukazał przetaczane na podwórku śmietniki. Dostrzegając rytmiczność ruchu, ale i pewną monotonię tej czynności, zupełnie wyeliminował z kadru twarze bohaterów - pracujących śmieciarzy. Podobny zabieg zastosował w "Życiu codziennym". Tym razem nie służy on jednak koncentracji na poezji ruchu. Ukazanie bohaterów bez twarzy z jednej strony uniwersalizuje opowieść, z drugiej - w rozwiązaniu tym jest pewien niepokojący element depersonalizacji. Szulkinowi udaje się w symbolicznym skrócie ukazać stan społeczeństwa lat 70. - ludzi zagubionych w codziennych czynnościach, zredukowanych do swych funkcji społecznych. Choć wydaje się, że w ich życiu nie brakuje dóbr materialnych, to jednak odczuwany jest bliżej nieokreślony brak egzystencjalny. Szulkin nie tylko umieszcza twarze bohaterów poza kadrem, eliminuje także w znacznym stopniu elementy ścieżki dźwiękowej, eksponując jednostajny szum maszyn w fabryce, brzęk naczyń w domu. Bohaterowie nie rozmawiają ze sobą. Człowiek uległ degradacji, a rzeczywistość nie daje żadnej nadziei na zmianę.